Przypominam się z moim ogrodem, dopołudniowe zdjęcia przy mocnym słońcu załączam do pooglądania. Możecie wierzyć, albo nie, ale nie mam czasu robić zdjęć, bo albo pracuję albo pracuję w ogrodzie i aparat leży odłogiem.
Za to wykroiłam czas na Wojsławice i wróciłam jak zwykle stamtąd - w stanie zachwycenia

.
Trzy godziny temu była u mnie burza z nawałnicą deszczu i drobnego gradu, który nie poczynił szkód, ale wszystko teraz ciężkie i mokre od wody, powojnik potracił płatki, hortensje uginają się, woda chlupoce i tak zakończył się mój dzień pracy w ogrodzie

. Przyjechał pan od nawadniania i będzie robił... odwadnianie, tak wypadło

. Przynajmniej grabowy żywopłot i lipy będą bezpieczne. Za to dzięki wilgoci, murawa jest w dobrym stanie, dzisiaj zdążyliśmy trochę skosić.