Dzięki dziewczyny za docenienie mojej ciężkiej pracy

Choć przyznam że już z lekka mam dość. Ten sezon poszalałam, siły już nie te i zaczynam odczuwać szpadlowstręt, czy jakoś tak, jak to ostatnio Mrokaśka nazwała.
Więc dla odmiany wybrałam się dzisiaj na zwiedzanie i podziwianie wysiłków innych ogrodniczek. Byłam w Przypkach u Danusi. Tam to praca wre nieustannie. Sporo się zmieniło od mojej ostatniej wizyty, staw zarósł. Kolejne tereny przygotowywane. Wreszcie na żywo widziałam rabatę limonkową. Świetnie wyszła. Staram się raz w roku zajrzeć, zmiany niesamowite, szybkie i przemyślane. To było fajne przedpołudnie.
Trochę fotek z moich mikrusich rabatek, w porównaniu do Danusiowych hektarów.
Jak zwykle gdy wracam z takich miejsc to mam ochotę swój ogród przekopać...
Ale nie mam już na to siły więc tak zostanie
Rdest Golden Arrow od Inki. Pięknie się rozrasta
Magnolia Wildcat dobrze się wpisała w rabatę wschodnią
Moja sadzonka sanguisorby Lilac Squirel marnie wygląda w pojedynkę. Widziałam u Danusi tego krwiściąga w masie. No bajka.