No to snuję dalej tę swoją, jakby powiedziała moja szwagierka,"opowieść z Narni"
Więc, kiedy wykarczowaliśmy,wyrwaliśmy, wyrandapowaliśmy wszelkie zło, wywieżliśmy wory szkła i innych śmieci, (nie do lasu), wyrównano teren, usypano żwir na podjazd, pomyślałam o ogrodzie
Moja wiedza na temat roślin i ogrodnictwa była wtedy nieporównanie mniejsza.
Pierwsze, co ma dla mnie wartość sentymentalną, były bukszpany od mojej Mamusi.
Wsadzone przed tarasem,"żeby było ładnie". Bez wiedzy o preferencjach i pielęgnacji.Przyjęły się.
Przycinam je i ładnie się zagęszczają. Chciałabym żeby rosły zdrowo.
Jałowiec w głębi zdjęcia niestety padł.