Haniu, Aniu i Madżenka.. ogród trzeba kochać, jaki by nie był.... to było na początku.. potem odkryłam forum i cudne ogrody... i złapałam doła.. w który wpadałam i wyłaziłam, wpadałam i wyłaziłam...
Dziś stwierdziłam już tak na 100%, że lubię to co mam.... bo tak jak pisze Ania.. mój ogród tętni życiem... nie strach wdepnąć w rabaty i położyć się na trawie, że coś sie popsuje i zburzy harmonie.. bo on się i tak obroni.. obrania sie przed moim częstym brakiem czasu .. potrafię przez miesiąc nie zrobić niczego.. dosłownie, łącznie z podlewaniem.. a i tak ma zawsze coś do zaoferowania... pies łazi po rabatach i kopie tu i tam... a ogród trwa i ciągle czymś zaskakuje... a jednocześnie nei sprawia wrażenia, że jak coś zrobię nie tak to zaburzę harmonię.. wprowadzę dysonans, bo jakaś bylina głupio posadzona jest nie z tego kompletu..
Czytam częste dylematy dziewczyn.. i są one mi obce.... ale ogród odzwierciedla charakter ogrodnika.. i chyba mam coś co pokazuje moja duszę.. każdy fragment ogrodu jest inny... i nie drażni mnie to.. że nie ma spójności.. bo spójność jest w tej różnorodności
Kopie dziś te moje rabaty.. a synuś sie śmieje, że za rok będzie tu, potem tu .. a potem aż tu rabata
Śmieją sie moje chłopaki ze mnie, ale widzę , że też lubią ogród.. i lubią zajrzeć tu i tam... bo co dziennie tu i tam jest inne

Tu są same niespodzianki

Oj teraz ja sie rozpisałam.... ale jak widziałam wszędzie kolorowo.. gdzie nie spojrzałam.. foto tego nie dodaje.. ale byłam dumna z mego ogrodu

Krokusy zeszłoroczne zaczynają swój koncert.. na foto nie widać.... ale jak sie stoi w realu to widać
To widać.....
Zakole coraz kolorowsze... i różnica pomiędzy botanicznymi a wielkokwiatowymi
I strażnik krokusów