Obiecane na dziś pismo obrazkowe.... krokusy wielkokwiatowe się pokazały, ale brak słoneczka i zimno... są zamknięte.
Zmusiłam sie do wyjścia by przyciąć moja hortkę, milin... przy okazji pościągałam lampki z drzewek.... Jednym słowem prace na wysokości.
Jak "biegałam" po pergoli nie mam zdjecia, ale to była walka, aby odsupłać to co tam rośnie i niczego nie zniszczyć.. Milin wymaga radykalnego cięcia.. ale po milinie wspinają sie powojniki, które już zarosły mi całą pergolę. Wszystko wyplątane.. do tego dwie aktinidie.. mało mnie szlag nie trafił.. ręce prawie odmroziłam.. drabina za krótka aby wskoczyć na samą górę.. po prostu masakra.. Ale dobra wiadomosć jest tak, że powojniki w tym roku pokażą co potrafią.. już wszystkie puściły listki.. ależ poszalały z przyrostem..
dla przypomnienia moje powojniki i pergola z milinem.. wydawała sie taka wielka... a zarosłą w 3 lata..
I na każdym boku powojniki ... (jest jeszcze inny, ale on tak pomalutku)
