Wiosna w tym roku mnie zaskoczyła.
Po srogich doświadczeniach ub roku nastawiłam się że spokojnie muszę czekać aż do kwietnia, a tu tymczasem jaka niespodzianka.
Zastanawiam się jak to jest - ile godzin by w ogrodzie nie spędzić zawsze coś do roboty jest i nigdy się nie kończy.
Tego cięcia jest sporo , najpierw się troszkę stresowałam że nie dam rady na czas pociąć a teraz już luzik przecież do
sierpnia mam czas !!!!!!
A i tak wszystkiego teraz się nie tnie druga duża tura pod koniec czerwca.
W każdym razie powolutku co mogę to tnę a to moje dzieło
przypomina Wam jakiś pomnik?