To będzie jej trzecia zima w gruncie. Posadzona jest na niewielkim spadku, tak, by woda odpływała. Ścinam jak przychodzą mrozy, zasypuję dębowymi liśćmi i nakrywam dużą donicą także napchaną dębowymi liśćmi. Jak na razie odradza się jak feniks, a to może dlatego, że nie lubimy tej trawy (taka ironia losu). Piękna, to fakt, ale równie niebezpieczna - jej ostre krawędzie liści tną jak brzytwa nawet przy przypadkowym kontakcie.
Dzisiaj przyleciała do mojego ogrodu sójka trzymając pokaźnych rozmiarów kawałek chleba w dziobie i usiadła sobie na gruszy aby spałaszować, ale przyleciała sroka i próbowała jej zabrać ten kawałek i tym sposobem udało mi się zrobić zdjęcie sójce, sroki już nie raz robiłam słabe zdjęcia robione z okna z powiększeniem tu sroka chce zabrać kąsek sójce
Kasiek ja to wciąż Cię widzę z tą szlifierką jak tniesz pręty a dookoła lecą iskry
Ja tu wklejam fotki wypacykowanej dziewczynki na urlopie, podczas gdy mój M kochany najczęściej widzi mnie w dresie coś majsterkujacą. Więc zeby nie było, to wklejam fotki prawdziwej ,,ja" - bez tapety, w dresiorze i w swoim żywiole - to także dla Ciebie zawitko
Liście z drzew pospadały, najwięcej jest liści brzozowych, nie grabię ich na zimę bo wyręczają mnie w tym dżdżownice, do wiosny nie będzie ani jednego listka.
padam na pysk....nie wiem czemu, ale wymyśliłam sobie, że dziś dzień gotowania...najpierw obiad-zupa buraczkowa...potem obiad na jutro-babka ziemniaczana, po drodze sałatka jarzynowa, a na kolację takie cuś
jutro nic nie robię ...w sensie gotowania...leżę i pachnę