Irenko, jakiś sposób trzeba znalężć, by zbędne kalorie stracić....przyjemne z pożyteczny
a to efekty...niby .pusta rabata, a jednak wypełniona na maksa....efekty na wiosnę
Basiu, to Ty już taką dużą wnuczką masz?....szesnaście lat ...i jeden dzień....to jest piękny wiek....z perspektywy czasu patrząc trochę nie doceniany.....trochę starca jeszcze na innej rabatce zostało....w dzisiejszym słonku tak wyglądał
Dzięki. Autorem pomysłu jest mój tata, który stwierdził, że skoro jest tyle bezużytecznych cegieł to mozna z nich stworzyć coś fajnego... A że lubi takie 'dłubanie" i ma do tego smykałkę to wyszło co wyszło (największy ceglak - bo tak to nazywamy). W następnym roku postanowiliśmy z mężem dobudować jeszcze dwa mniejsze po obu stronach ścieżki. Były to pierwsze próby ale upór sprawił że coś tam wyszło. I choć daleko nam do precyzji mojego taty to i tak jesteśmy z nich dumni)))
Witam, wiem że długo mnie nie było i nawet nie mam nic na usprawiedliwienie tej forumowej ciszy z mojej strony. Ale uwierzcie mi, że mimo iż nic nie pisałam, bywalczynią tego forum jestem stałą Codziennie przez ten cały czas podpatrywałam Wasze zmagania i piękne ogrody, podpatrując i ucząc się pomalutku upiększałam swoje podwórko Wiem, że jeszcze sporo pracy przede mną ale na tę chwile jestem zadowolona z ogólnego jego wyglądu i jestem gotowa aby pokazać Wam co udało mi się samej przez ten czas zrobić.
Oto kilka już jesiennych migawek:
Kasiu, jak miło, że wpadłaś....dziękuję za miłe slowa....jakoś to wszystko ogarniam, bo mogę już teraz więcej czasu poświęcić mojemu bzikowi...dzieci już mnie tak nie potrzebują...więc, by nie cierpieć, z powodu, prawie pustego gniazda....uciekam do ogrodu....to oczywiście żart....moja tajemnica to systematyczność...zrobiłam dla Ciebie dzisiaj takie oto ujęcie, żeby pokazać jaka to mniej więcej przestrzeń
to tylko część ogrodu...inna jest z drugiej strony wiazdu na posesję
Pomimo, ze codziennie grabie liscie i to kilka godzin, to wiatr zwiewa mi ciągle nowe od sasiadki no coż zrobic, oblepione mam od lisci dębowych i leszczyn iglaki. Pogoda jest piękna ale ten nadmiar lisci i to nie z mojego ogrodu to mnie już powoli załamuje bo trudno to ogarnąć.
Dziękuje Aniu, za odwiedziny i za piękną paletę barw jesiennych liści. Pogoda jest bajecznie piękna i jak dla mnie to niech tak będzie do wiosny Kolorowe liście Aniu bardzo lubie ale ten nadmiar lisci u mnie juz nie za bardzo. W czwartek wszystko wygrabiłam a wczoraj jak zobaczyłam tą ilość lisci rozwianych po całm ogrodzie to załamka. Dwie godziny mi zajęło grabienie i dzis mam na nowo i to nie moje liscie. Fajnie , ze zrobilas sobie wrzosowisko bo to piekna ozdoba ogrodu. Pozdrawiam serdecznie
Trzymam za słowo!!!!!! I z góry bardzo dziękuję!!! Nawet nie śmiałam prosić o rady i pomoc....
Również mam podobne zdanie.
w pierwszym roku sadziłam same iglaki - bo to cały rok zielone, małe wymagania itd. Nie chciałam drzew liściastych, grabienia jesienngo itd. Po roku stwierdziłam, że bez nich ogród jest nudny i monotonny. Zaczęłam sadzić i "liście". Kupiliśmy 2 wiśnie amanogawy, jabłoń ozdobną royality, wiśnie kiku-shidare zakura (zakochałam się w jej kwiatach), kilka innych wiśni ozdobnych, lilaki, śliwowiśnię Nigrę, buka purpurowego pendulę, trzmielinę oskrzydloną, oczar, wisterię i inne. Po dwóch latach zaczęło mi brakować kwiatów, kolorów, motyli... Zaczęliśmy sadzić pięciorniki, piwonie (które niestety ani razu nie zakwitły), rośliny cebulowe, zawilce, róże wielkokwiatowe, wielokwiatowe, budleje, rododendrony, azalie, lawendy, fiołki, żurawki, szałwie, dzwonki brzoskwiniolistne, naparstnice, ostróżki itd.
Dziękuję za wszystkie miłe słowa. Nie chcę wyjść tutaj na lizusa... ale oglądałam wiele ogrodów, które wyszły spod Pani ręki i jestem nimi po postu oczarowana!!!! Są bajeczne! Wiele bym oddała za taki kawałek ziemi... Staram się jak mogę stworzyć "coś" swojego, z czego będę mogła być dumna. W tym roku również dołączył do mnie mój mąż - jak dotąd zagorzały przeciwnik prac w ogrodzie, mam więc wsparcie, którego potrzebowałam. To ważne chyba dla każdego i w każdej dziedzinie...
Nasza działka to trudny kawałek ziemi. Mieszkamy przy samym lesie sosnowym, więc natura uraczyła nas czystym, żółciutkim piaskiem. Jakiekolwiek nasadzenia to dziesiątki taczek podłoża do wymiany, tony ziemi nawiezionej itd. Na razie determinacja w chęci zazielenienia ogrodu jest więc nie narzekamy.
Największy problem to (co zostało zauważone) trawnik. Dbamy o niego bardzo. Jest wertykulowany, nawożony, grabiony, podlewany (automatyczne nawodnienie) itd. Jednak nasze dwie suczki, które załatwiają swoje potrzeby niestety wypalają trawnik i nie ma na to ratunku...
Poniżej kilka zdjęć z cyklu "Co było..."
Od wczoraj miałam u siebie takich gości, na początku miałam pewne obawy, ale pieski okazały się bardzo grzeczne i dobrze wychowane
Kot był nieco zaniepokojony, ale szybko znalazł sobie bezpieczne miejsce na parapecie i obserwował pieski bacznie z wysokości
jednym z moich założeń było też by ogród miał dużo kwiatów
na razie skończony (prawie mam tylko przód) na jesień wyrzuciłam z przodu dwa pięciorniki i dołożyłam w to miejsce 2 cisy
w przyszłości chcę go uformować na prostokąt
a to zdjęcie z kwitnienia krzewuszki