Witajcie

.....
Fajnie ,że zaglądacie, mimo mojego młynu

bawiąc sie w detektywa krokusowego

znalazłam także " ślady "

bytności dżdżownic

... nie było by w tym nic wielce dziwnego, gdyby nie fakt,że nasi budowlańcy tak się zabrali do rzeczy, że humusu żadnego nam nie zostawili i w ogrodzie było pełno syfu budowlanego i nawet ciężko było się przez to przekopać , a co dopiero dżdżownicę znależć

..
kiedyś w desperacji przywiozłam nawet transport dżdżownic z Mikołowa.. od koleżanki z ogrodu

..w woreczku je przytaszczyłam

.. chyba się zadomowiły...