cześć Malwes! zaglądam w Twoje zdjęcia, bo tak fachowo u Małgosi pisałaś o RAWach (których szczerze nie lubię za to, że nie ma ich podglądu w miniaturkach - tak jak przy jpgach), że musiałam wpaść - i od razu trafiłam na hostę której szukam - czy to fire&ice? bo raz ją widzę dwu- a raz trzykolorową - Twoja jest "3" i za taką właśnie się rozglądam, ale boję się zamawiać przez net, żeby "2" nie dostać
Witaj
Podziwiam za odwagę! Ja nigdy - pomimo wielu przymiarek - nie zdołałam dokonąć podobnej zamiany i nadal mieszkam w centrum Warszawy.
Podziwiam, bo myślę, że warto było, patrząc na urodę miejsca, w którym mieszkasz.
No i też masz drewnianą ścieżkę ))
Piszę 'też', bo u mnie to chyba najbardziej widoczny element ogrodu. Zapraszam, jak się uporasz z poruszaniem na forum.
Jakie te goździczki cudnie kosmate. Tak, muszę je mieć. Jutro jadę na poszukiwania m. in. goździków.
A słonka zazdroszczę, wprawdzie w stolicy TYLKO pada, ale jest buro i szarawo.
Jak jednak słucham co się dzieje tym razem na Śląsku - gradobicie, wszystko, nawet małe zwierzęta unicestwione (( - to nasze kłopociki, to fraszka - mam na mysli warszawskie zatopienia.
A u mnie w ogródku przekwitają czosnki. Ponieważ zaczynały rozkwitać od góry to i przekwitają także od góry, wyglądają jakby deszcz zmywał z nich fiolet:
Bogdziu, dzisiaj miałam gościa i choć zwykle ich nie fotografuję, to tym razem od razu o Tobie pomyślałam i wyjątkowo zdarzyło mi się uwiecznić:
Sąsiadowi, temu od bałaganu w ogródku, zmokły maki (co tam u niego nie rośnie jak się dobrze przyjrzeć)
Chociaż akurat maki to raczej same przyszły i rosną w ogólnym łąkowym bałaganie po obu stronach płotu, razem z całym mnóstwem innych roślin. Bardzo są w realu ładne, takie zmoknięte, i mają bardzo wdzięcznie schylone pąki:
Witam
Na naszych jabłoniach pojawił się szkodnik i nie wiemy jak go przegonić. Dodam, że drzewa były już na zakupionej przez nas działce, są w kiepskim stanie, nikt o nie nie dbał przez kilka lat. Sami niewiele wiemy na temat ogrodów, ale chcemy jak najwięcej się nauczyć. Od zeszłego roku robimy co możemy, by "sad" powrócić do życia. Ale łatwo nie jest. Na wiśni mamy mszyce i ostro z nimi walczymy - na razie bezskutecznie. A co zrobić z tym szkodnikiem? Proszę pomoc