Pogoda ostatnio bywa zdradliwa. Jest ciepło, ale pochmurno i parno. Często przelotnie popaduje. Róże niby kwitną, ale jeszcze bez rozmachu.
Ach, gdyby ten doktorek (Souvenir du dr Jamain) bardziej pokochał mój ogród. Ma idealne kwiaty, płatki grube, aksamitne, pachnie cudownie. Nie chce się jednak zagęszczać. Poczekam cierpliwie, bo warta jest grzechu.
Po rewolucjach ogrodowych już dokładnie nie pamiętam, co ostało się przy wejściu do warzywnika. Być może Rosarium Uetersen z jednej strony, a Laguna z drugiej.
Mary Rose
Rosa Rugosa pożarła ostróżkę. Naparstnice ocalały.