Zbyszko nie bardzo może rozmawiać z nami,
bo kręgosłup masuje od stodoły drzwiami!
A wszystko przez Bariego, ciągnęło go psisko,
tam gdzie w zeszłym roku było rżysko!
Przypomniały się pieskowi pardwy i bażanty,
Pan chciał mu dogodzić, by poczuł coś z charta!
Przyspieszał kroku, lecz któż psa dogoni?
W końcu się zmachał i przysiadł na błoniu.
Wietrzyk swawolny owiewał go mile,
ale jak wstać mu przyszło,
poczuł w krzyżu szpile!
Teraz lekarstewka, masaż czuły żony.
spanie na dywanie! A my tu czekamy!
Wracaj do nas odmieniony!
,