Na mnie też.
Miskant Cosmopolitan wytrzymał u mnie do czasu, jak zimy nie wróciły, teraz nie mam ani jednego, a było 6. Ciekawe, jak u ciebie sobie poradzą.
Róże Asprin nie do zdarcia kwitną non stop do mrozów. Oczyszczają się same więc pod nimi pełno płatków. Trawy po wietrze rozczochrane jutro je mi usze powiązać.
To nie wiatr to jakieś huragany co chwilę przechodziły.
A tam ogarnięte bałagan wszedzie przez te liście wszystkie rabaty upstrzone liśćmi.
Elu, przepiękne zdjęcia, masz wszystko tak ogarnięte, że nie mogę się nadziwić. Róże dają czadu. Dzisiejszy wiatr mnie obudził w środku nocy, przetaczała się jakaś potężna burza w okolicy, na szczęście u mnie w ogrodzie ucierpiał tylko zawilec.
Jaki to miskant? Piękne te bordowe frędzelki.
Ta margerytka kwitnie nieprzerwanie od maja, ale ona jest chyba jednoroczna?, może przezimuje?
A to super niespodzianka, w doniczce wysiał mi się chyba miskant Dronning Ingrid
Aniu prawdopodobnie nie mam. Na początku nie przywiązywałam wagi do nazw. Mam 4 miskanty NN zwiewne i podobają mi się.
Balerina jak każdy inny miskant minimalnie się różni od innych.
Chociaż to też zależy od miejsca. Raz byłam w takim miejscu, że przy trawach był podawany tylko gatunek, bez odmiany, czyli „turzyca”, „Rozplenica” , „Miskant” .
Takie rysunki - to już coś! Rysowanie nie wychodzi Ci wcale tak źle jak o tym piszesz
Nadal mam wątpliwości, czy tam masz miejsce na ŚŚ i czy nie będzie Ci wchodziła na elewację. Bo to nie byłoby coś, co Cię uszczęśliwi Może jakieś szczepione drzewko byłoby lepsze? Masz małą koronę i możesz łatwiej kontrolować. Wersja pierwsza nasadzeń jest mi bliższa, nie wiem, czy lubisz kule czy proste linie, od tego zależy układ rabaty Natomiast zdecydowanie odradzam sadzenie miskantów tak blisko tarasu, przesłonią Ci widok z okna (wyglądasz i widzisz miskanty, a mogłabyś mieć znacznie więcej oraz są to trawy dość ostre, przechodzenie obok nich i ocieranie się - nie będzie przyjemne, oj nie, a poza tym miskant szybko zawładnie tarasem, a przynajmniej jego częścią znaczną, bo będzie się przewieszał nad nim na metr, jak już wyrośnie. Krótko mówiąc: miskanty niekoniecznie tu. Zestawienie roślin bodziszek, hortensje, cisy, rozplenice - podoba mi się, Bobo są małe, bardzo małe, możesz nawet rozważyć większe hortensje. I jeszcze pytanie, od jakiej strony masz ten taras?
Wiązówka Kahome po przekwitnięciu ma taki kolor łodyg i dalej zdobi.
Miskant Dronning Ingrid
Miskant Morning Light, rozplenica Hameln Gold i werbena patagońska.
Miskant Yaca Dance
Śmiałek darniowy
Witajcie
W moim ogrodzie też jest słabiutka ziemia, doświadczenia mam małe, a ogród zakładam od zeszłego roku i dopiero kończę wszystko robić, ale niesamowicie sprawdziła mi się metoda jesiennego ściółkowania kompostem, warstwą kilka centymetrów. Warstwy u mnie mają różną grubość, w zależności gdzie ile się zmieści, z uwagi na poziom chodników. Wszystko rośnie jak głupie, jestem zaskoczona niesamowicie, ponieważ niektóre rośliny jak np. dereń, miskanty, rozplenice, żurawki, hortensje, wrzosy, azalie i wszystko inne osiągnęło po roku wielkość prawie docelową (zwłaszcza trawy i dereń cornus alba Elegantissima), a reszta wygląda bardzo dorodnie.
W pierwszym roku rozkłada się najpierw szare, niczym niemalowane kartony, żeby farba nie niszczyła mikroorganizmów, a na to dopiero kompost. Powoduje to odcięcie światła chwastom, nie rosną wcale (przy grubej warstwie kompostu) lub symbolicznie. Dość powiedzieć, że na ogrodzie 500 m2 może pieliłam ze 2 godziny wszystkie rabaty w całym sezonie. Tak więc ogromnie warto na początku włożyć w to trochę pracy i wysiłku.
Kompost potem osiada, mikroorganizmy wciągają go w głąb ziemi, dlatego np. po 10 latach nie mamy 2 metrowej góry kompostu, tylko taki sam poziom. Ziemia pod spodem staje się pulchna i zdrenowana.
Metoda jest taka sama przy każdym rodzaju gleby (piasek, glina) i każdym odczynie gleby. Sprawdza się przy każdej roślinie (kwaso lub zasadolubnej).
Do tego używam naturalnych nawozów (obornik granulowany, wióry rogowe, humus z dżdżownic kalifornijskich). W przyszłym roku zamierzam wprowadzić nawożenie z alg. Wszystko też robię sama. Wystartowałam od ziemi porośniętej chwastami do brody i z mnóstwem kamieni.
Bardziej doświadczeni ogrodnicy ode mnie twierdzą, że ogród to miejsce, które musi się wpasować w naturę, a nie nią walczyć. Odpowiedzią są naturalne składniki i mikroorganizmy, które się wspiera, a nie zabija poprzez brak balansu biologicznego gleby. Tyle z moich doświadczeń, ale może okażą się pomocne.
Trzymam kciuki i pozdrawiam