Cisza, bo takie tempo narzuciłam sobie w ogrodzie, ze mój kregosłup tego nie wytrzymał. Niestety podczas schodzenia ze schodów zblokowało mi nogę i nieźle się potłukłam. Byłam zmuszona trochę odpocząć. Leżenie na płasko nie sprzyja obsłudze komputera.
Dzisiaj jest juz lepiej a jutro jak siebie znam znowu będę w ogrodzie.
Wyślę Wam dzisiaj kilka ładnych fotek z dalekiego kraju, które właśnie przed chwilką dostałam od M.
Wypowiedziałam już wojnę ślimakom.. zjadły mi lilie, liliowce i nawet płatki w narcyzach....
A mszyca już mi zaatakowała porzeczkę.. liście podkręcało na maksa..... jutro wytaczam działa .... też kolejne wojna.. koniec zimy, koniec czasu zawieszenia broni..
Aniu MOnte, Renatka, Filip, Martek... pozdrawiam...
I by przełamać monotonię kwatków wstawię ważkę, któa nie wiem co robi.. wygląda jak nekrofilia, kanibalizm... bo o seks to raczej nie zahacza...
Dla przełamania makabry wstawię jednak i serduszkę Mam je w różnych miejscach w ogrodzie i bardzo je lubię
To jest kałuża....... w której są miliony kijanek.. ale skubane pracują mi nad czystością wody...... napadają stadem na coś w glonach i czyszczą..... miałąm odkurzać w oczku wodnym, ale nie będę.. poczekam na pracę kijanek
Rzucają sie całym stadem i konsekwentnie miesce w miesce czyszczą.. tu pracują nad uwolnieniem lilii z glonów
Jola.. u mnie licznik chodzi cały czas... w nocy za to podlało dość solidnie.... padało tak, że aż się obudziłam.... ale deszcz był bardzo potrzebny...
Od rana wyskoczyłam do ogrodu usuwać trochę zielska.. wcześniej się nie dało, bo w mojej glinie zasklepiło się na amen.. tylko popękane bruzdy jak na pustyni były.
Nie ma czasu na obiad, wiec taki grill to nasze główne źródło pokarmów czegoś ciepłego
Niedługo rozkwitną miniaturowe iryski Kocimiętka zaczęła kwitnąć..
Pachnie delikatnie... kupiłam je pod nazwą ERLI CHeer.... i miały być białe.. a wyrosły w jednym miejscu takei same, ale jedne są takie żółto-limonkowe, a drugie są białe Najśmieszniejsze, że są prawie takei same, tylko kolory maja rożne..