Witaj, katalpa miała dawać cień na tarasie bo tam po południu patelnia, narazie ten pomysł się nie sprawdził. Możliwe, że znajdę dla niej inne miejsce, a z drugiej strony jak mam się zasłonić od strony sąsiadów kiedy taras odsłonięty, wszystko jak na dłoni , a ja lubię śniadanie i kawkę na tarasie. Moze lepiej ją tam zostawić kosztem trawnika, rabatę powiększyć. Wszystko jeszcze do przemyślenia.
Wrzuciłam dodatkowe zdjęcie z widokiem na taras.
Pozdrawiam serdecznie
Udało, udało
Za biała na all ostatnio 100 chcieli, mój tata też chciał i on może by zaryzykował, ale ja się trochę bałam. Pomijam te różowe czy białe podwójne - te pozostaną pewnie w sferze marzeń, bo ich cena już całkiem powalająca. Będę czekać, aż pochwalisz się białą
Pozdrawiam
Było całkiem sporo paproci, Zbyszkowi by się podobało , choć to pewnie od Zbyszka oni by się czegoś jeszcze nauczyli .... Większość rosła bez doniczek tradycyjnych
Witam Ewo Dziękuję za odwiedziny Mamy podobne problemy: glina, powierzchnia i wiatr. Ja swego czasu zanim M zacementował altankę podczas wichury i ulewy trzymałam ją bo odfruwała - a jest metalowa
Ewuś a co powiesz na taką uporządkowaną rabatkę...?
Zrobiłam dzisiaj aktualne zdjęcia dzbanu nad studnią, to koło na studni to zabezpieczenie, żeby nie wpadli mali goście, gdyż cieknąca woda to zawsze fascynująca zabawa
Iglaki w żywopłocie to tuja szmaragd, sadzilam je co 90 cm.
Oto zdjęcia. Najgorsze, że wyłamał się środek. Jak myślicie, co z nim będzie? Kiedyś ratowałam takiego podgniłego zdechlaka i rozgałęził się na trzy odnogi, mam go do dziś. Może ten też coś z boku wypuści?
Ciężko powiedzieć czy umiem czy nie - taką starą odmianę (chyba Wendy) podzieliłam, nawet chyba Robertowi wzięłam do Pęchcina (ale ona olbrzymia i łopatą można ją było ciachać), od teściowej skubnęłam Purple Palace i rośnie, ale jak próbowałam z Fire Chief to raczej nic z sadzonki nie będzie - jest zadołowana w donicy i ma marne szanse. W warmińskim widziałam jak podzieliłaś Southern Comfort, więc chętnie się podszkolę
Wendy (?) już po dzieleniu
z okropną koniczyną, z którą walczyłam latem