Znalazłam zdjęcie z lata. Widać, że już wtedy kolor wewnętrznej obwódki nie był tak żywozielony jak ta zewnętrzna obwódka. Może sadzonki były niedożywione i już w mijającym sezonie były pierwsze oznaki w postaci dziwnej, jasniejszej zieleni, a jesienią jeszcze bardziej się przebarwiły...
Serdecznie dziękuję Irenko, mam nadzieję, że będzie udana
Dziś jest ładny dzień 9 stopni na plusie, od czasu do czasu wychodzi słonko, jak wyszłam na przeszpiegi to się schowało
Krokusy już wychodzą, oj przyjdzie im jeszcze poczekać
i bukszpaniki, które kupiłam w przecenie jakoś pod koniec października, mam nadzieję, że przetrwają, u mnie to ciężko takie zdobyć. Docelowo trafią na moją rabatkę "japońską", którą zaczęłam tworzyć jesienią tego roku, jeszcze nic tam nie rośnie, ale mostek już jest, niedługo pokażę
Martwią mnie bukszpany przed domem. Jakoś zaczęły jesienią zmieniać kolor i teraz są takie barwne. Może nie aż tak mocno, jak przedstawia to zdjęcie, ale jednak widać te kolorki. Czegoś im brakuje?
Może ktoś powie co z nimi zrobić, żeby zrobiły się ponownie zielone? Zimują u mnie już drugą zimę, nie są to nowe, tegoroczne nasadzenia, więc nie jest to kwestia nieprzyjęcia się.
Słoma to okrycie róż - proszę się nie wystraszyć
Joanko, Irenko, Dasiu, Gosiu - dziękuję Wam za odwiedziny.
U mnie wciąż świąteczny nastrój w domu i przed domem, a ja jakoś o wiośnie usilnie myślę i marzę o kwitnących rabatach... Teraz już blisko do wiosny, bo dzień zaczyna się wydłużać, więc bliżej niż dalej
...u nas dzisiaj poświąteczne wietrzenie okolicy...parafrazując reklamę... wieje i leje ...zimy nie ma ...raczej jesień...chociaż wcale się nie zdziwię jak wyjdą krokusy lada chwila... ....ponuro i szaro....
...pokażę Wam dzisiaj jeden z prezentów gwiazdkowych mojego M.....niespodzianka którą przygotowałam udała się na 100% - niczego się nie spodziewał, nie podejrzewał....nawet był w szoku jak zobaczył taką dużą paczkę....i jej zawartość...super sprzęt....
... ponieważ okrutna nie jestem , były również inne niespodzianki.... ale te to już słodka tajemnica....
No nie poznali... ja też nie. W czarne pazurki nie wierzę, wszystko inne tak.
To zostawię ten avatarek dla przyzwyczajenia A pazurków czarnych nie będę udowadniać. Powiem tylko, że zawsze prace w gruncie ROZPOCZYNAM w rękawiczkach
A KOŃCZĘ ...bez
I jak bez to bez..chociaż lilak.... Krasawica dla krasawicy...