A tu dary z działki teściowej, jakby kto znał nazwy to poproszę
1.
2.
3.
4.paproć-tyle wiem że nie strusia i też duża ma być
5.irysy???
6.to coś kłującego
7.
8.
Jak to ja, powsadzałam to i już, niech czeka do wiosny na konkretną wizję, a póki co obiecuje uroczyście wyplewić rabatkę z anabelką, zaaplikować tam cebulowe, korę i zakończyć
Wklejam jak ten mój nieszczesny trawnik wygląda, zdjęcia z wczoraj,w niedziele będą 3 tygodnie,
bo myślę aby jednak po pierwszym koszeniu dosiać bo za duże placki są,
Cześć ziaren spłynęła po ulewie,część ptaki zjadły i część niepokiełkowała .... i masz tu zagadkę jak to najlepiej rozgryść,jak się pogoda uda to dosiewki wyrosną tak myślę spróbować a w razie niewypału wiosną powtórzyć, trawkę jeszcze mam
w między czasie popieliłam kolejne rabaty i cyknełam kilka fotek nowej rabacie
Aniu przepiękne rabatki ta i następna. A czy zakwitły Ci w tym roku żurawki jak wyżej . U mnie niestety nie !!!
Nie, nie kwitły... najobficiej zakwitły te bordowe przed domem, zreszto jak w ubieglym roku. Kwitły też georgie peach. próbowałam zebrać nasiona dla Bogdzi, ale w życiu tego nie robiłam i albo coś zepsułam, albo nie bylo nasion....
Tess, bo wejście do ogrodu Ani w mieście jest niestety przez piwnicę, taki myk budowniczych
AniuDS sprostuję, fuksja kosztowała 14,20 zł była na nie bardzo duża przecena w centrum, w którym byłyśmy
Aniu, nie było tej horti u Szmitów, Magical Candle zresztą też nie, dlatego kupiłam sobie w zastępstwie Vanille Fraise ale mam dla Ciebie zdjęcie hortensji z ogrodu pokazowego, która wydała mi się podobna do Twojej, porównaj sobie, może to Twoja odmiana ? ( zdjęcie niestety z komórki, bo zapomniałam zabrać aparat
no tak to ta "dama" fajnie , dzięki za wyszukanie zapisuję sobie dzisiaj od 9.00 do 19.00 robiłam na ogrodzie, jestem padnięta, nie dałam rady już podlać posadzonych roślin, ale od 20.30 pada deszczyk, dzięki Bogu Megi a oprócz Vanilia co kupiłaś? a zresztą idę do Ciebie
Skoro przyszła już nasza jesień....wierzę, że będzie ciepła i cudowna...
To nie wypada latać po forum z szafirkami....i tak przeciągnęłam przez lato....
Zbyszku ale to do Ciebie m.innymi było, kto jak kto ale Ty masz duże doświadczenie w tych sprawach! Twój bonsai z jałowca to mistrzostwo sztuki, sporo cięcia było przy nim i przecież nadal go przycinasz!
Ale jak ciąć, o ile? Da radę taki korzeń uszkodzony wykarmić 2metrową roślinę? Cisy są zwarte, kolumnowe, hilli chyba, nie zrobi efotki bo ciemno... coś na ten kształt, ale 2x wyższe
Wiktoria nie było co obwiązywać... korzenie są lekko oblepione ziemią, ale reszta się osypała bez żadnego potrząsania -chyba sporo piasku w tej ziemi było- przygotowałyśmy folię stretch i doniczki, ale nie były potrzebne... w miarę delikatnie składowałyśmy w busie i już. Teraz leżą na "kupie" w cieniu, z korzeniami przy betonowym płocie okrytymi workami po korze - ledwo mi starczyło żeby je poprzykrywać... Może niepotrzebne bo pada - dobrze że jest wilgotno...
Agatko spytałam w wątku o cisach, czekam na info! To prawda, ale pole to obowiązek, a sąsiedzi to sąsiedzi I tak pewnie jutro coś popracuję, muszę pozbierać żwirek spod irg w tym miejscu, pozbyć się włókniny. W poniedziałek o 8mej rano przyjedzie gość żeby sobie wziąć irgi (wykopie sobie sam) i będę mogła sadzić Jutro ma być 15 stopni, więc chyba będzie ok Jak szybko się uwiniemy z tym grysem spod nich, to może wykopiemy parę irg od razu i posadzimy parę cisów? Super byłoby!
Moje małe ciski sadzone wiosną też niewiele urosły, jednak są to "powolne" rośliny, nic dziwnego że duże tyle kosztują...
Na razie miejsce pod cisy wygląda tak:
I wrzoski...... sto układów i pomysłów... od tego przestawiania doniczek .... aż
sie w głowie zakręciło.....
A potem nastała ciemność..... i po fotach.......
W między czasie miałam goscia czyli Agatkę.... ale nie okazałąm siegościnnym gospodarzem, a Agatka okazałą sie wyrozumiałym gosciem.... widziałą, że mam jeszcze duuużo do roboty....
A przy okazji poszukuję półmiska-salaterki.... zaginęła...a jest włąsnoćią Agatki...czy ktoś przez przypadek nie wizłą i nie przyganął jak swoje..... oczywiście przez pomyłkę, bo nikogo nie podejrzewam o takei rzeczy jak buchnięcie kawałka miski........ chyba ,ze akurat komuś pasuje do kompletu.. ale to opcja niewarygodna
Drugi zdobyty.... przekopana kokorycz, trzmielina wydarta z pomiedzy tujek.... mam nadzieję, że nic jej nie bedzie po takim przesadzaniu..... i mikro hostki posadzone...
Przecież wiesz...że posadę Ci zagwarantuje, a KOnstancji dam możłiwosć zwiedzania darmowego do końca zycia. Amen.
Chce wstawić fotki i coś nie mogę zrzucic fotek z telefonu do komputra... grrrrrr....... teraz M walczy z ustrojstwem i technika........ ja już się wnerwiłam.....
Za to opowiem jak postanowiłam dziś zrobić obiad....
Najpierw sprzątanie po myszce..... potem obowiazku i w pracy..... po pracy... solidne postanowienie sadzę wrzosy, bo kilka już uschło w doniczkach na amen ( idobrze, bo miejsca i tak było tyci tyci na to co się zostało - to tak zwane szczęście w nieszczęściu.. szukamy pozytywów..... )
Znów mnie cośłamie jakieś przeziębienie..ale postanowienie to postanowienie.... wcześniej ziemniaczki na obiad.. i kuraczaki a raczej udka (na cały tydzień) w przyprawy i do piekarnika........ ale wyskoczyłam pomachać łopatą....... na obiad troche za wcześnie (nieprzyzywczjeni do jedzenia szybicej niz póznym popołudniem-wieczorkeim.... ) Wiało jak diabli, glina się kleiła, piasek za szklarnia (bez przejazdu taczką)....... masakra....... ale się nie poddałam... przekopałam wyznaczony plan na dziś..... 3 godziny machania łopatą......... bo sadzenie to sama przyjemnosć.... No i zleciało do ciemnego... My do kuchni, a tam ziemniaki w wodzie, a surowy kurczak w piekarniku.......
Ale co tam..... prawie rabata jest i prawie obiad też.........
o i prawie M sięudało uratować fotki z komórki.....
A wiec Everest na swojej grządce..... pięknie sie komponuje..... wykopałam kokoryczkę i zrobię całą tak rabatę Tiarelka sierozrosła... sadzonek mam dość.....
Eveerestowi w wieńcu z tiarelek i kulek bukszpanowych bardzo do twarzy.No to dobrze że mam tą posadę i Iza wstęp darmowy - kamień z serca.
Długo mnie nie było, czuję się jak córka marnotrawna .
To podaj łapkę, będzie nas dwie...
Vivo - w tak pięknym ogrodzie, jak Twój, nie masz prawa mieć żadnych dołów!!! No tak, tylko jak jest susza, to nie da się spokojnie patrzeć, jak ogród traci kolory... My - tzn. ci, którzy mają piachy , wiedzą, jak woda "boli" po kieszeni... Tym bardziej cieszymy się poranną rosą, która daje roślinkom pić, nawet poranna mgła oprócz swego uroku daje trochę wilgoci. Po Twoich roślinkach wcale nie widać, że im czegoś brakuje... Załączyłam to zdjęcie, bo zainteresowała mnie ta trawka... Podoba mi się jej strzelisty pokrój, a potrzebuję taką właśnie nie za dużą, na słoneczne i suche bardzo miejsce... Czy możesz mi coś polecić?
Pozdrawiam serdecznie!
A to moje zimowity Waterlily.... są cudne........ tylko psadziłam w kiepskim miejscu i mają kompletny cień..... ale dzielne okazy.... przebiły się przez gęstwinę...
Ale nie mam pojęcia dlaczego wrzuca fotki do góy nogami.. na ekranie mam dobrze, a wstawia żle.... trudno.... tak też wyglądaja ładnie....
niech to drzwi ścisną taką pogodę . jak sobie pomyślę o jesieni to już mam depreche na samą myśl . zatem jutro w Gorce na Turbacz miłe panie , gonić te handre idę .
obiecuję fotki , bo okolica Nowego targu cudowna .pomykam do łóżeczka w rytmie głośnego rocka Nicelback.
boziu w sobotę wieczorem w domu siedzieć - masakra . ale cóż starość , starość , starość mocium Panie .
na dobranoc słoneczko , kfiety i motylki z angielki