Osób wszystkich z osobami towarzyszącymi i dziećmi.. i moja pomoca "katernigową" było ok. 50.. jutro policzę... i przed pięcioma minutami pożegnałam ostatnich gosci.... wielu z nich jeszcze jedzie do domów i mam nadzieję, że dojadą szczęśliwie., bo nie ukrywam, że mam wyrzuty sumienia, że mają tak daleko i tak późno wyjechali.... Wszyscy nocni podróżnicy.. odezwijcie się, że dojechaliście szczęśliwie, bo martwię sie....
Nie czytałam żadnych wpisów ze spotkania, mam nadzieję, że są pozytywne...... poczytam jutro....
W Przymyślu było bardzo sympatycznie... podziwaliśmy ogród Marka..... obejrzelismy muzeum i kawałeczek Przemyśla...... kwitnący kwiat lotosu i morze lilii wodnych..cudownych w arboretum..reszta arboretum nie powaliła na kolana... (to na pociechę dla tych co nie byli, a chcieli).
A jutro wstawiam swoje fotki......
Ogród Marka...... kanciki..wooooow ,ale wzorowe... jutro zbliżenia, teraz z oddali
I arboretum Bolestraszyce
To było piekne..... zresztą te wszystkie rzeźby wiklinowe były cudne... a było ich w ogrodzie dużo...
I kwiat lotosu..chociaz mi najbardziej podobały sie nasiona czyli to co jest po przekwitnieciu kwiatka....
Dla Montiki biel kory
A tę złamałam przy próbie prostowania przewodnika...
Teraz są takie
A w kwietniu ubiegłego roku takie Na dole zdjęcia.... ledwie je widać....
Ale powojniki jeszcze nie oplotły stożków
Mój faworyt wśród powojników. Ale jeszcze białe pełne nie kwitną, więc to dwiazda tego weekendu
Szpaler z budlei zaczyna kwitnąć. Ale zawsze moje budleje miały ze 2 m a te 50 cm...
Trawa vertigo urosła jak jakiś potwór!!! Szukam chętnych do dzielenia jesienią i przezimowania!!! Nie widać mojej wielkiej kuli bukszpanowej po lewej stronie. Brrr
Z dlaszej perspektywy rabata. Wreszcie wisienki podrosły.
i bliższej
A teraz prawie zrobiony chodnik (prawie bo postanowiłam, że będzie powiększony heheh - biedny mój M,będzie musiał robić), no i oczywiście rabata z żurawek, host i miskanta morning light. Nie wiem tak naprawdę co będzie z tym moim miskantem, bo kupiłam 2 szt (idiotka) i podzieliłam go na 4 kępki. Ciekawe czy mi teraz nie padnie.
No i mam dylemat. Co połóżyć na wierzch. Czy korę, ściółkę taką leśną - mam do niej dostęp, czy też żwirek. Co do kory i ściółki mam wątpliwości, bo na 100% mi wywieje. U nas są diabelne wiatry.
A żwirek....hmmm. Jak go wyłożę na tę ziemię to chyba nie będzie zbyt dobrze. Chwasty i tak wyjdą, a jak będę je wyrywać to będzie ziemia na żwirku...
Dziewczyny, na nic moje postanowienia, że już nie będę poszukiwała nowych róż.
Zobaczyłam w jednym z ogrodów taką piękność i ,,,,,już wiadomo , że będę poszukiwać róży Edith Holden.
Jest piękna, warta złamania postanowienia
Bardzo lubię pojedyncze róże,
Aż się robi gorąco od tych barw i mają takie piękne wnetrze,
o chrzcie było już wiele ... no ale nie mogę pominąć taakiego chrztu ... miało być tradycyjnie ... kropitko ... szampan ... matka chrzestna i ojciec chrzestny ... a i tort ... i do pewnego momentu a i owszem było ...
choć już tu patrząc na zdjęcie zdawać by się mogło, że matka i ojciec chrzestni jakby przeciągają się na siły ...
"ja mam szpadelek ... czytam ze zdjęcia "
"a ja mam łpatkę i rękawiczki " ... zdaje się przekomarzać Danusia ...
moim zdaniem szala zwycięstwa pomiędzy szpadelkiem a łopatką i rękawicami w momencie przejęcia szampana zdecydowanie przechylła się na korzyść Danusi
ale takie tam "kto tu ...???" chyba musiało wzbudzić coś ... bo od tego momentu chrzest przybrał doś niekonwencjonalną formę