Dobrym pomysłem było zastąpienie śmiałków darniowych seslerią jesienną. Teraz mi się to miejsce podoba. A ijeszcze, w tej seslerii wcale nie rażą liście irysów reticulata kwitnących w tym miejscu wczesną wiosną. Prawie ich nie widać.
Hosty faktycznie ucierpiały, ale dopóki są zielone, to jakoś to wygląda. Reszta też dziurawa, ale na szczęście sporo mam roślin o liściach drobnych i im się mniej dostało. Najważniejsze, że szklarnia cała.
To masz jeszcze odrobinę Alby Maximy
A do tego pierwszy kwiat Félicité Parmentier. Zastanawiałam się ostatnio, czym się różni od Duchesse de Montebello. Rzeczywiście kształt kwiatu mają bardzo podobny, ale Felicite jest dużo mniejszy i odcień w pąku zupełnie inny, bardziej ciepły, mniej różowy. Sam krzew też się pokrojem różni, bardziej zwarty, pędy sztywniejsze. Obok do towarzystwa wstawiłam zdjęcie białego ramblera, nazwę odmiany mam teraz gdzieś głęboko w głowie ukrytą
i na koniec Emelie
Dziękuję, że zaglądacie do mnie. Wczoraj nareszcie wysadziłam dalie do ogrodu. Może zakwitną do jesieni?
Jeszcze mieczyki...do posadzenia.
Ale za to jem sałate i szczypiorek, koperek juz nawet mam w przechowalni, i pietruszkę tez. Borówki i truskawki kwitną. Świdośliwa ma owoce, cieszę się z tego co mam z doskoku.
Kwiecia jest tyle, że na bukiety wystarcza. I oto chodzi.
Pozdrawiam Was serdecznie.
Ten Twój dywanik przypomina chyba bardziej te poduszkowe zadarniające floksy, prawda?
Ten mój jest z wyższych - divaricata, mam jeszcze podobnego przy misie - rozłogowego Blue Ridge - taki lawendowy, no cudeńko. Właśnie sobie uświadomiłam, że mu żadnej fotki w tym roku nie cyknęłam.
Wszystkie floksy są piękne, no w każdym razie ja je bardzo lubię, tylko one mojego cienia niekoniecznie. Muszę zawsze pilnować, gdzie sadzę.
To naprawdę duże zmartwienie. Ty masz chyba staw o ile pamiętam, zobacz czy tam nie mają gniazda, u sąsiadki właśnie na brzegu jej stawu sobie zrobiły. Chyba pozostaje trutka... nie ma wyboru chyba, bo albo one albo ogród To poniekąd szkodniki.
Śliczny krzaczek zbudowała ta hortensja. Jej się chyba nie tnie?
Sam domek 150x150 wys. 195cm
Taras z przodu i z boku po 70cm
Podest na którym stoi domek 220x220
Wg mnie jest wystarczający. To jest w zasadzie największy z tych, które widzieliśmy w ogłoszeniach w momencie kiedy kupowaliśmy.
Będąc szczerym, to z samego domku dzieci nie korzystają jakoś często. Bardziej z wszystkiego co obok: piaskownica, „sklepik”, huśtawki, hamaki, a najbardziej im brakuje miejsca do paprania, takiej niby kuchni, żeby mogli gotować z błotka
Ten kąt ogrodu jest we władaniu dzieci, więc porządku tu nie ma za grosz
Przyjechał bez okiennic, podestu, „sklepiku”, hustawki sobie tez do tego sami stelaża montowaliśmy. Tutaj zdjęcie świeżutkiego:
Po pracy młodego upozuję w domku, to zobaczysz jak się sytuacja ma gdy bawi się 5latek