Irenko, Agnieszko,Zbyszku to są historię które fajnie ,że wychodzą na światło dzienne i je się opisuje...... od razu lepiej się czujemy w świecie, który czasami przeraża. Matak zabija swoje dziecko... koszmar.
Piszcie w moim wątku, bo to jest nasz ogród

i tylko jedna Matka naszych ogrodów - Danusia.
W czterech łapkach staciłam wątek..musze nadrobić......
Opisałąm trochę histori o naszych początkach z psem...... prawie "Saga.." musiałam wrócić do pracy.....wracam, a tu wszystko zjadło. Trudno, opisze innym razem...mam nadzieję, że się jeszcze nie rozstajemy...
Agnieszkę dobrze wyczułam, że warto zostawić jej wątek do czytania

Też serducho na dłoni

Irenkę też od razu dodałam do obserowanych jak zobaczyłam psiaki...i że też jest dla nich miejsce... a ten skok to już dopełnienie reszty

I parę innych wątków z uwagi na osobowość właścicieli ogrodów... a o których nie będę teraz pisać....bo
koniec przerwy....potem wskoczę i zobaczę co się dzieje...
A to były ilustracje do opowieści o poczatkach z moim psem.. Opowieść poczeka na przerwę i wenę twórczą.
Ogólnie mój pies nigdy nie jeżdził samochodem, nigdy nie był w domu i nie znał dotyku pod łapkami płytek czy parkietu, na schody nie wszedł. Do balkonu nawet się nie zbliżał...Przez tydzień był wnoszony i znoszony na rękach z 3 piętra.... I 13 maja będzie 10 lat jak jesteśmy razem... i w ten dzień obchodzimy urodziny.... Wzięcie dorosłego psa...nie majac żadnego pojęcia o psach....i bojąc sie ich, to chyba wtedy rozum wogle postradałam... Szalona czasami jestem...ale to było chyba moje największe szaleństwo.... Kompletnie nic nie wiedzielismy o tym psie. I tu ukłon w stronę Zbysia...... i innych co to zrobili.
A teraz popatrzcie

Jazda autem (też z powodu psa kupiliśmy duży samochód