Puste pole z wysepką kwiatową
14:39, 23 lis 2011
Ale tuż przed przeprowadzką (styczeń 2005) nastała ciężka, mroźna, śnieżna zima... Aby przedrzeć się do drogi, brnęło się 200 m w śniegu po pas. Punktem kulminacyjnym było odkopywanie samochodu, który na niej ugrzązł, a wyjąca zadymka zasypała go w godzinę wraz z dachem...
Jak tylko powiało wiosną, powiało też od wygódki postawionej przez robotników...Wprawdzie użyźniła maleńki skrawek podłej ziemi (bielicowej, kl.5), ale wtedy jeszcze mój ogród był w marzeniach sennych i nie przypuszczałam, ile nawozów ta ziemia pochłonie. Najpierw zaczęła się mordercza praca z rozplantowaniem hałdy ziemi za domem. Skończyłam akurat wtedy, kiedy stawy w przegubach rąk, kolanach i kostkach nabrzmiały jak banie i wysiadły... Ale podołałam!
W tym samym czasie taśma otaczająca posesję została zamieniona na siatkę. I za tą siatką – tuż przed Świętami Wielkanocnymi - zjawił się ON. Terroryzował mnie przez tydzień, wkładając nosek w oczka siatki i przesuwając się wzdłuż niej jak cień, gdziekolwiek się ruszyłam. Uległam. Nazwałam go Ami (Przyjaciel...)
zaraz cdn.


Jak tylko powiało wiosną, powiało też od wygódki postawionej przez robotników...Wprawdzie użyźniła maleńki skrawek podłej ziemi (bielicowej, kl.5), ale wtedy jeszcze mój ogród był w marzeniach sennych i nie przypuszczałam, ile nawozów ta ziemia pochłonie. Najpierw zaczęła się mordercza praca z rozplantowaniem hałdy ziemi za domem. Skończyłam akurat wtedy, kiedy stawy w przegubach rąk, kolanach i kostkach nabrzmiały jak banie i wysiadły... Ale podołałam!

W tym samym czasie taśma otaczająca posesję została zamieniona na siatkę. I za tą siatką – tuż przed Świętami Wielkanocnymi - zjawił się ON. Terroryzował mnie przez tydzień, wkładając nosek w oczka siatki i przesuwając się wzdłuż niej jak cień, gdziekolwiek się ruszyłam. Uległam. Nazwałam go Ami (Przyjaciel...)

zaraz cdn.
