Ha! w ogóle uświadomiłam sobie, że w styczniu nie chce mi się oglądać zdjęć z jesieni, ja chcę wiosny
Więc będzie tylko malutkie wspomnienie i koniec, czekamy na wiosnę
To bardzo nie ostre, ale pamiętam ten dzień, jakoś tak mgliście, baśniowo było w ogrodzie, dlatego cyknęłam je telefonem.
Tu piękna pogoda wrześniowa:
Już nie pamiętam gdzie co pisałam, mogę się powtarzać
Black Prince super się sprawdził w mojej szklarni. Może kluczem jest mocny przewiew? Mam 2 drzwi na przestrzał otwarte non stop latem. U sąsiadki w gruncie też dobrze rósł w pierwszym roku, ale w zeszłym, niezależnie od odmiany wszystko zabiła zaraza.
Dotarłam jeszcze głębiej do zakamarków mojego wątku i znalazłam informację, że ten pomidor, który się tak rozpychał na rabacie to Black Prince oraz, że równolegle uprawiany w szklarni źle się czuł - to była ta odmiana syberyjska, o której pisałam u Zuzy. Kurka, powinnam zapisywać te spostrzeżenia nie tylko w odniesieniu do róż, okazuje się, że pomidory są równie ważne Więc, jeśli ktoś ma Black Prince'a, to polecam do gruntu
Dagmara - sama bym to chciała wiedzieć... Wygląda na to, że temu, co robił taki opis, nie zależy na naszych sukcesach uprawowych Może jednak warto skorzystać z doświadczeń bardziej zaawansowanych pomidorowo, jak właśnie Karolina. Z tym, że ona stosuje nawozy mineralne w uprawie, czego ja jednak nie chciałabym robić. Ale na swoim profilu, o ile wiem, odpowiada na pytania, można spróbować. Ludzi z pom...landii też bym przycisnęła, a co.
Ja tu może nie jestem najlepszym przykładem, bo do swoich pomidorków jeździłam co parę dni w sezonie, żeby je podlewać i wietrzyć szklarnię, więc one mogły być zestresowane nieodpowiednimi warunkami (w tym roku będzie już od początku podlewanie automatyczne i automatyczne uchylanie okna w szklarni) - ale jak dotąd niektóre odmiany na pewno lepiej rosły w gruncie.
PS. Wyszukałam stare fotki, na których widać, że rok rokowi nierówny - proszę bardzo - piękne pomidorki w szklarni w 2018:
Pierwszym miejscem, które postanowiłam zmienić było otoczenie przyszłej altany. Z planu wychodziła tam duża kolista rabata. Po dyskusjach tu na forum postanowiłam podzielić ją ścieżką by łatwiej ją obsadzić i później pielęgnować. Zaczęły powstawać pierwsze plany nasadzeń. Trochę się one zmieniały nim na czymś konkretnym stanęło. Miało być morze hakonek
W tym czasie to miejsce tak wyglądało
Po wysadzeniu roślin, których nie miałam zamiaru tu zostawiać i usunięciu darni
Teraz trzeba było wzbogacić glebę, wyznaczyć ścieżkę
Jestem wszystko ok, ale się nigdzie nie wpisuje. Nie ma nic ciekawego. Ogród śpi. Mam dużo wody wszędzie na szczęście przyszedł mróz i zamarzło wszystko. Jutro znowu odwilż może tak źle nie będzie.
Coś mi wygryźli tulipany ale wszędzie wydziobane nie wygląda to na nornice.
Pewnie bażanty. Już przykryłem choinkami aby wszystkiego nie wydziobaly.
Każdego roku mam straty. Tak drapią wszędzie, co zrobić.
Wczoraj pojechałyśmy do centrum Wawy z Mają obejrzeć iluminacje świąteczne. Zmarzlam niby -3 stopnie ale wilgoć i lekki wiatr mrozil. Byłam też zapalić znicza w Parku Śaskim i do domu.
Zaszczepiłam się na grypę już chucham na wszystko. Maja 3 raz zaszczepiona więc jestem spokojniejsza.
Zwariować można z tym Covidem nigdy to się nie skończy jak będzie takie podejście do szczepień. Jak się nie wyszczepimy to wirus będzie hulał gdzie się da znaleźć ofiarę. Tyle zgonów.
Tutaj jeszcze wlot Do tunelu pod Ursynowem. Gdzieś miałam to miejsce przed budową pewnie gdzieś zgrane