Radzę wymienić podłożę jak najszybciej.
Co do siarczanu amonu - podstawowy składnik zakwaszaczy. Nie jest to jednak środek idealny - nie obniży nam ph o 2 pkt - takich cudów nie ma, może o jeden, czy 0,5 pkt, więc trzeba mieć świadomość że raczej służy do utrzymania właściwego ph, a nie do obniżania. Walczymy nim głównie ze skutkami ulewnych deszczy i podlewania wodą z wodociągów, która ma ph >7. Jest też niestety dość szybko wypłukiwany.
Różaneczniki wymagają gleb:
średnio zwięzłych
wilgotnych
żyznych
kwaśnych.
Gleba powinna odznaczać się wysoką zawartością przyswajalnych składników pokarmowych oraz odpowiednią ich proporcją. W glebach o odczynie kwaśnym część składników pokarmowych /azot, fosfor, wapń, magnez, siarka, molibden i bor/ jest mało dostępna dla roślin. Gleby przeznaczone dla różaneczników powinny więc być zaopatrzone w niektóre składniki pokarmowe niejako w nadmiarze. Rośliny te nie znoszą nagłych zmian stężenia roztworu glebowego, dlatego nawożenie mineralne nie może być jedynym sposobem wzbogacania gleb w składniki pokarmowe. Najlepsze dla różaneczników są gleby zasobne w substancję organiczną, gdyż poszczególne składniki uruchamiane są w nich stopniowo i równomiernie.
Zapewnienie różanecznikom gleby o wymienionych właściwościach jest trudne, a często niemożliwe. Dopuszczalne są zatem pewne odchylenia od przytoczonych wymagań.
Jedynym warunkiem, jaki musi być bezwzględnie spełniony jest kwaśny odczyn gleby.
Przygotowanie gleby
Wybieramy na głębokość 40-60 cm. Na jej miejsce daje się przygotowaną wcześniej mieszankę ziemi składającą się z kwaśnego torfu, igliwia sosnowego, liści dębowych, ziemi wrzosowej, przefermentowanego obornika bydlęcego. Jeśli nie dysponujemy wszystkimi składnikami wymienionymi składnikami można stosować tylko te które są dostępne ale w odpowiednich większych ilościach. Korzystny jest także dodatek gliny... Można dodawać rozmaite składniki które po rozkładzie mają odczyn kwaśny.
Czyli - dużo materii organicznej. Kwasy humusowe z torfu i siarka z materii organicznej.
Do zakwaszania najlepsza jest zwykła pylista siarka / można kupić na allegro/, granulowaną trzeba by rozbić gdyż niestety siarka nie rozpuszcza się w wodzie - sypiemy nią po prostu ziemię i lekko mieszamy lub dodajemy do dołka podczas sadzenia.Warunek jest taki że nie ubijamy za bardzo gleby / co przy rh jest wskazane/ gdyż w środowisku beztlenowym siarka przechodzi w siarkowodór a nie w cenne i potrzebne każdej roślinie i pobierane wbrew roztworowi glebowemu siarczany. Są oczywiście wskazania w jakich proporcjach stosować siarkę - ale trzeba by znać ph gleby i wiedzieć jakie ph docelowe chcemy osiągnąć, jaki typ gleby mamy. Siarka nie jest w stanie jednak z gleby zasadowej zrobić kwaśną - takich cudów nie ma. Pomaga utrzymać kwaśne ph i lekko je obniżyć. Źródłem siarki jest tez wszelka materia organiczna - szczególnie obornik.
Dobre są dla rh wszelkie nawozy siarczanowe - siarczan magnezu, potasu i pięknie zakwaszający- utrzymujący kwaśne ph ale niestety mający silne właściwości zasalające siarczan amonu /siarczan potasu - jeśli chodzi o wskaźnik zasolenia jest dość bezpieczny gdyż jest nawozem bezchlorkowym.
Siarka działa różnie - wszystko zależy od pory roku, temperatury otoczenia i temperatury gleby, jej typu, ilości opadów, czynności biologicznej gleby... etc. Czasem po miesiącu już są efekty zwykle jednak musi minąć co najmniej pół roku.
To naprawdę najprostsza metoda i dość skuteczna na utrzymanie ph w normie. Torf będący źródłem kwasów humusowych szybko się rozkłada / ale i tak jest oczywiście jest niezbędny przy sadzeniu jak i do ściółkowania rh/, nawozy zakwaszające zasalają i są szybko wypłukiwane / lub w glebie gliniastej kumulują się nadmiernie/ a siarka ma działanie zdecydowanie mniej agresywne niż nawozy i bardziej długotrwałe niż torf.
Nie ma jednak co cudować siarką - obniży po dłuższym czasie o 1 pkt a to za mało.
Różaneczniki sadzimy płytko - minimum równo z gruntem, zalecane wysunięcie bryły korzeniowej ze 2 cm powyżej gruntu
Moja rada, przesadzić na lekkim podwyższeniu ( ja mam moje 10 cm wyżej ).
Przygotowanie ściółki, jak ja to robię w praktyce.
Chodzi o składniki jakie moim zdaniem są najlepsze.
Wiadomo, że musi być kwaśne ph i kwasy humusowe, a to najlepiej na krótka metę można uzyskać przez dodanie torfu kwaśnego. ( w ilości 1/3 )
Drugi składnik, to Twoja rodzima ziemia ogrodowa (1/3)
Trzeci składnik to przefermentowany obornik koński lub bydlęcy. Tylko dawaj tak aby korzenie nie miały bezpośredniego styku z obornikiem. ( 0,15 )
Czwarty i moim zdaniem najlepszy jeżeli chodzi o działanie długotrwałe to ściółka z lasu. ( 0,15 )
Sprawdzałem płynem helliga, jest super kwaśne i działa dłużej niż torf.
Najlepiej wybrać przy pniu rosnącej sosny.
Warto dodać również trochę glinki aby trzymała wilgoć.
Możesz również dodać trochę siarki. Ona również pomoże dłużej utrzymać niższe ph.
Zacznie działać oczywiście trochę później.
W tak wymieszane podłoże wsadzić i obsypać rękami korzenie. Nie udeptywać, bo korzenie są delikatne jak pajęczynka.
Do wyściółkowania również polecam ściółkę z lasu, czyli przy pniu rosnącej sosny jest często taka fajna warstwa igliwia. Ona rozkładając się świetnie zakwasza.
Jak tak robię i nie mam problemu z chlorozą.
W internecie utarło się, że przefermentowana kora sosnowa również zakwasza. Nie zgadzam się z tym, bo ma ona ph bliskie obojętnemu ok. 5,8.
Ale jak nie masz dostępu do ściółki z lasu to wtedy zastosuj ją.
Pozdrawiam serdecznie