Jeśli chodzi o luty, to tu też udało mi się jeden dzień słoneczny upolować.
Ja niestety nadal mam trawy nie ścięte.
Jedynie trzcinniki poszły pod nóż w styczniu jeszcze.
I brzozy doorenbos i youngi cięłam. A potem covid pokrzyżował mi plany.
tu przy okazji sroczki widać pączki na metasekwoi
papugi nie wiją gniazdek, ani do budek nie znoszą suszu czy piór
jedynie troszkę wiórków naskubały z budki
za to potrafią zwisać głową w dół
lub trzymając się źdźbła położyć się na plecach....skrzydłach i w tej pozycji ziarenko zjeść
Mam jeszcze w zanadrzu trochę stycznia.
Tu bez śniegu i z Aaronem po wypadku.
Mieliśmy w styczniu niezły szpital.
Roksana kocica wbiła Aaronowi pazur w oko.
Była operacja szycia rogówki .
Na szczęście dziś już oko całe i zdrowe i śladu nie ma. Wzrok bez szwanku.
Ale strachu o małego było co niemiara.
Wczoraj jeszcze zrobiłam kilka fotek brachytrichy przed cięciem.
Ze zdziwieniem odkryłam że oczar Jelena, posadzony w zeszłym roku kwitnie w najlepsze Nie wiem od kiedy bo nie miałam czasu wychodzić do ogrodu.
Na szczęście obyło się bez powikłań.\
Wysiewy robiłam w butelkach, posiałam werbenę hastata, nagietka, penstemona, krwiściągi dwa rodzaje i swoje nasiona irysów syberyjskich. To co miałam w domu, bo reszta nasion na działce. Nie liczę na wielki sukces, ale może coś się uda. Będę relacjonować.
Sylwia podczytuje co tam u Was się dzieje. Dobrze, że ruszyliście z remontem. Po tawułki się zgłoszę, bo mam też dla ciebie sadzonki. Już wiosny się nie mogę doczekać, a tu mokro, ponuro. Może w tygodniu już powycinam przynajmniej rabatę przed blokiem. Widać kapustki rozchodników, które ładnie się rozrosły przez ten rok i oczywiście zielone listki ostrogowca. Cebulowe jeszcze u mnie nie wychodzą.
A wspominkowo przywołując wiosnę tak było 7 marca 2021
tak 11 kwietnia 2021
Na działce nie byłam już prawie dwa miesiące i chętnie bym coś już porobiła.
Skończyłam tłumaczyć tą część książki, która dotyczyła projektu ogrodu Hauser & Writh Somerset, zostały mi jeszcze opisy roślin do przetłumaczenia.
Po lekturze mam chęć wypróbować sporobolus heterolepis. Marta Góra pisała na swoim blogu, że on lubi wilgoć na wiosnę, więc może się u mnie zadomowi. I jeszcze trzcinnik brachytrycha moje drugie marzenie.
Postanowiłam jeszcze zamówić seslerię jesienną, kostrzewę mairei, jarzmiankę i parzydło "horatio". To ostatnie też po lekturze książki.
Resztę rozmnażam z siewu lub swoich roślin.
W książce uderzyło mnie, że do obsadzenia tego projektu użyto 26 000 roślin. Mi daleko to takich ilości i na szczęście do takiego areału również, ale to pokazuje, że potrzeba masę sadzonek, by osiągnąć efekt. Zresztą ogród Asi po remoncie też jest tego doskonałym przykładem.
Ciekawa jestem też jak tam moje róże, bo oczywiście nie okrywałam niczym. Mam nadzieję, że sobie poradzą. Z nowości dosadziłam jeszcze jesienią kanadyjską różę Aleksander McKenzie podobno wyjątkowo mrozoodporną, a z sadzonek od mamy jakąś nn o czerwonych kwiatach, w miejsce moich różowych róż przy tarasie, które nie były zbyt odporne na zachodnie zimne wiatry. Te z kolei posadziłam niżej na skarpie.
Czyli jak prawie wszędzie tetrisy ogrodowe zachodzą czy się nimi chwalimy czy nie.