Gosiu fragment pięknie napisany.
Gosiu choroba cię wzięła to kuruj się.
U nas widać, że ludzie siedzą w domach pustawo jest. Byłam dzisiaj na bazarku gdzie zawsze w czwartek gwarno to parę osób na krzyż.
Robi się tak jak w 2020 roku tylko kolejki za testa są spore.
Wiosna już bliżej niż dalej więc cieszmy się.
U nas okropna pogoda od kilku d na i deszcz na zmianę ze śniegiem, szaro i buro.
Sylwia na szczęście izolacja nam się już kończy. Baby już zdrowe tylko męża jeszcze zatoki i gardło męczą. Mam nadzieję, że innych skutków nie będzie.
Wy też na siebie uważajcie i mam nadzieję, że zobaczymy się w tym roku.
Ewo z książki wyłania się ogród malowany i słowem i obrazem.
Do następnych świąt mi wystarczy.
Wacku żałuję, że nie znam języka by móc po prostu czytać, a tak to po parę stron powolutku sobie przekładam.
Elu coś wiem o tych kolejkach, Na szczęście już wszystko dobrze tylko czekamy na uwolnienie.
Najgorzej było z psem, bo musieliśmy sąsiadów prosić o wyprowadzanie rano i wieczorem.
Czekam na wiosnę z utęsknieniem, przed blokiem posadziłam jesienią krokusy, żonkile i tulipany. Mam na co czekać.
U nas teraz odwilż, prawie wszystko stopniało i słońca też brakuje.
Gosiu mam nadzieję, że doszliście do zdrowia i nie będzie żadnych pocovidowych powikłań. Te zimowe wysiewy robiłaś w butelkach, pojemnikach? Co wysiewałaś? Ja wysiewam głównie byliny, ale w tym roku w ten sposób wysieję też jednoroczne tylko, że później.
Na szczęście obyło się bez powikłań.\
Wysiewy robiłam w butelkach, posiałam werbenę hastata, nagietka, penstemona, krwiściągi dwa rodzaje i swoje nasiona irysów syberyjskich. To co miałam w domu, bo reszta nasion na działce. Nie liczę na wielki sukces, ale może coś się uda. Będę relacjonować.
Sylwia podczytuje co tam u Was się dzieje. Dobrze, że ruszyliście z remontem. Po tawułki się zgłoszę, bo mam też dla ciebie sadzonki. Już wiosny się nie mogę doczekać, a tu mokro, ponuro. Może w tygodniu już powycinam przynajmniej rabatę przed blokiem. Widać kapustki rozchodników, które ładnie się rozrosły przez ten rok i oczywiście zielone listki ostrogowca. Cebulowe jeszcze u mnie nie wychodzą.
A wspominkowo przywołując wiosnę tak było 7 marca 2021
tak 11 kwietnia 2021
Na działce nie byłam już prawie dwa miesiące i chętnie bym coś już porobiła.
Skończyłam tłumaczyć tą część książki, która dotyczyła projektu ogrodu Hauser & Writh Somerset, zostały mi jeszcze opisy roślin do przetłumaczenia.
Po lekturze mam chęć wypróbować sporobolus heterolepis. Marta Góra pisała na swoim blogu, że on lubi wilgoć na wiosnę, więc może się u mnie zadomowi. I jeszcze trzcinnik brachytrycha moje drugie marzenie.
Postanowiłam jeszcze zamówić seslerię jesienną, kostrzewę mairei, jarzmiankę i parzydło "horatio". To ostatnie też po lekturze książki.
Resztę rozmnażam z siewu lub swoich roślin.
W książce uderzyło mnie, że do obsadzenia tego projektu użyto 26 000 roślin. Mi daleko to takich ilości i na szczęście do takiego areału również, ale to pokazuje, że potrzeba masę sadzonek, by osiągnąć efekt. Zresztą ogród Asi po remoncie też jest tego doskonałym przykładem.
Ciekawa jestem też jak tam moje róże, bo oczywiście nie okrywałam niczym. Mam nadzieję, że sobie poradzą. Z nowości dosadziłam jeszcze jesienią kanadyjską różę Aleksander McKenzie podobno wyjątkowo mrozoodporną, a z sadzonek od mamy jakąś nn o czerwonych kwiatach, w miejsce moich różowych róż przy tarasie, które nie były zbyt odporne na zachodnie zimne wiatry. Te z kolei posadziłam niżej na skarpie.
Czyli jak prawie wszędzie tetrisy ogrodowe zachodzą czy się nimi chwalimy czy nie.
Soietne rośliny masz na oku. Sporobolusa mam, ale w zeszłym roku było tak mokro, że nawet nie wiem, czy w tym roku coś z niego będzie. Okaże się za dwa-trzy miesiące.
Sesleria jesienna lubi mieć dość sucho, więc na glinie ważny jest drenaż.
Jarzmianki są tak piękne… Myślę, że dadzą radę u Ciebie. Lekki cień im sprzyja.
Tak Oudolf sadzi rośliny w tysiącach. Dlatego jego projekty są tak spektakularne, nie czeka się na efekt.
Ja też nie mogę się doczekać, żeby w końcu coś porobić w ogrodzie. Na razie u mnie bardzo mokro, trzeba poczekać.
Piszesz o ciekawych roślinkach, za mną chodzi sesleria jesienna i trzcinnik. Wygooglowałam sporobolusa, bardzo ładna.
Pozdrawiam.
Gosia ja chciałam w łące u siebie zrobić jak u Oudolfa, calutka zeszłą zimę ( tą też) oglądam na You tubie filmiki z Jego ogrodów i chyba mi zachwyt nigdy nie minie....
Ale właśnie przez wzgląd na te ilości roślin to ta moja jednak zostanie bardziej łąkowa, bo ja jak kupię trzy rośliny takie same to już sukces wielki, jak je podzielę to podwójny, a i tak potem nie posadzę jako jednej plamy bo bym je chciała przynajmniej w trzech miejscach w łące mieć.....ale liczę, że te co się zadomowią to będą się same rozrastać i o miejsce walczyć lub się wysieją. Poniekąd już się to udało z margaretkami, astrami i krwawnikiem. Liczę też bardzo na rdesty w tej kwiestii, ale póki co więcej mam ich na rabacie niż w łące by mi nie zginęły nim się rozrosną w masę. Sprawdziły się też z cebulowych narcyzy, a jesienią mocno poszłam w czosnki. Jak teraz patrzę po skoszeniu to nic nie zapowiada, że może być ładnie w sezonie....a bardzo na to liczę o ile znowu gradobicia nie będzie
Mnie już trochę nosi, ale nie bardzo mam ochotę zamawiać przez internet, wolałabym lokalnie. Trzcinnik chodzi za mną już od zeszłego roku i po prostu muszę go wypróbować, a sesleria i sporobolus po najnowszej lekturze.
Dopóki nie posadzę u siebie to się nie przekonam jak będą u mnie rosły.
Madziu widziałam, że też już łapki cię swędzą.
Ja dziś ucięłam trochę gałązek tawulca pogiętego ze skwerku i będę robić sadzonki zdrewniałe, na razie wsadziłam do słoika z wodą. Może jutro posadzę do ziemi. Wprawdzie kupiłam sobie 3 szt. ale za małe jeszcze żeby rozmnażać w ten sposób. A planuję nim część skarpy obsadzić.
Covid minął bez powikłań na całe szczęście, choć męża jeszcze męczy kaszel i czuje osłabienie.