Zbyszku, obiecaj, że nie zmienisz tego zdjęcia na leżaku, tak mnie cieszy za każdym razem, jak na Ciebie patrzę. "Gęba" mi się śmieje od ucha do ucha.
Możesz dać tego dużego rododendrona i dosadzić ze trzy małe np. R.yakushimanum (ten z omączonymi liśćmi) one mniejsze i zwarte rosną.
Jeszcze wrzośce można dać tylko sporo, co najmniej 15 szt i tylko w jednym kolorze. I dopiero begonie.
Spróbuj narysować kolejną propozycję. Uczysz się projektowania.
Gleba w dołek w czasie sadzenia mieszanka próchnicy kwaśnej, torfu kwaśnego i kory trochę sosnowej.
Ściółka gruba 5-10 cm z kory. Plus oczywiście Magiczna Siła do różaneczników. Ha,ha, jakbyś nie wiedziała co ja leję pod wszystko od jakiegoś czasu.
Ta sosna z prawej to może być Pinus nigra (sosna czarna). Ładnie opowiadasz i widać pasję i przyjemność czerpaną z ogrodu.
Za skalniakiem zauważyłam też hortensję Annabelle. Piękny krzak wyrósł. U mnie na ulicy więdnie jak cieplejszy miesiąc, a jak u Ciebie skoro rzadko bywasz na działce.
Czy miałeś z nią problemy ?
Danusiu, Twój ogród powinien się nazywać "Biały-jak niebiosa"cudo na wiosnę, naprawdę czułabym sie u Ciebie jak w niebie
Różanecznik cudna biel...ach się rozmarzyłam...
mi sie uwidziły 2 rh przed wejściem do domu, tyle, że czerwone takie az karminowe, sa takie?one bardziej lubia cień, prawda?więc to byłoby dla nich dobre miejsce.Już sobie planuję linie przy domu, waz z nasadzeniami, ale z resztą nie wiem jak się wyrobie na wiosnę-ale szkoda mi likwidować ta dużą rabatę-widać ją z okna jadalni, gdzie dzieci siedzą wpatrując się w karmnik i ptaszki-zobaczę jeszcze, ale ta linia przy domu, która zaproponowałaś na bank zrobię, a resztę(tą główną linie ogrodu napewno "wykantuję"co wg mnie polepszy ich widok
wiesz co?mam świetny pomysł:a może zrobimy"machniom" na ogrody, co?widzę jak potakujesz glową, ale nie widze w którą stronę
Hortensja biała-wspaniała oczywiście!czy prymulki wsadzasz do gruntu po przekwitnięciu?
Piszesz o Broniszach, hmmm...mój M ostatnio bywa w stolicy więc na wiosnę wyślę go tam z listą-jak już ją zrobię-tylko się wykosztuję, albo kupię malizny kolejne!sama bym tam z chęcia [pojechała, ale czy bym wyszła po paru gozinach, chyba nie
przegladam lektury ogrodowe i natknełam się(wcześniej nie będąc na forum tego nie wiedziałam, a tak zwraca się uwagęna zdjęcia Twojego ogrodu!fajnie...
aha, przypomniała mi sie śmieszna historia:moja 4latka oglądała gazetkę z programem i opowiada patrząc na zdjęcia filmów i programów tam umieszczonych kto co w naszej rodzinie ogląda i ja ją pytam"a mama co ogląda?" a ona mi na to:"nic, tylko Maję Popielarską i Pana Wicia(Rok w ogrodzie)" i dodaje po chwili"...aha i Ogrodowisko"Niezła mała
Jak widać bluszcz na murze dopiero zaczął się nieco wspinać po tynkowaniu.
A bluszcz na ścianie domu przy garażu jak widać też ucierpiał sporo. Nie było ani jednego żywego liścia.
Potem zrobiło się bardziej żółto i niebiesko, a co tam !
To był bardzo ciężki dzień.
Ale ja nie umiem płakać nad straconą rośliną, kupuję drugą, a wiem już żeby jej inwestorowi nie sadzić. Eksperymentuję na swojej skórze.
A swoją drogą za równowartość tej magnolii można by było obsadzić całkiem spory ogródek. Mówi się trudno, chciałam spróbować, ale nie wyszło.