Waldek, a gdzie takiego złocienia kupić, w sklepie zielarskim? I jak zrobić wyciąg?
Czytałam że bardziej prawidłowa nazwa to wrotycz dalmatyński. Czy w naszych ogrodach można go uprawiać, czy zimuje?
No nie! Ty również masz ten problem??? Ja mam zjedzone krzewuszki i azalie
A na hortensji widziałam wieczorem opuchlaka. Kupiłam mospilan i będę lać ale czy to pomoże to nie wiem... znalazłam u siebie na końcu działki wrotycz, może spróbuję zrobić 'gnojówkę'. Chyba tak to się nazywa... nigdy nie robiłam...
No i co?
Można?
Można, tylko trzeba chcieć a nie furkać nosem, że śmierdzi.
Trzeba przy tym mieć trochę cierpliwości ponieważ najczęściej pędraki mają 2-3 letni okres przepoczwarzania. Zwróć teraz uwagę na jeszcze jedną rzecz.
Czy są Ewo u Ciebie w ogrodzie nornice i krety?
U mnie ich wędrówka od 5 lat kończy się na ogrodzeniu.
Juziek ale coś w tym jest
Cały zeszły rok lałam tylko pokrzywą bo wrotyczu jeszcze nie znalazłam .
Dużo lałam ,gnojówa non stop siĘ robiła
W tym roku od wiosny wrotycz i pokrzywa na zmianę.
Efekt
Jeden gad znaleziony wczoraj , ani jednej żurawki na minusie i w ogóle ani jednej krewety w tym roku nie znalazłam .
I jak by nie fakt ze Rh mi choruje to bym mogła powiedzieć żadnych strat nie zanotowano .
Muszę jeszcze gdzieś ten skrzyp wypatrzyć ,tylko nie wiem jak on wyglada
No mam nadzieję
Gosiu, nie przypominam sobie byś brała ode mnie tawułkę japońską. Jak Ci zaschła, to weźmiesz sobie nową, robie sadzonki Widzę, że cześć puszcza nowe listki.
To co kurna rośnie?
Piołunu nie ma?
Tymianku nie ma?
Jaskółczego ziela nie ma?
Zlewać glebę tym co się ma na zmianę.
Tak żeby w drugim roku odechciało się pędrakom konsumować korzenie naszych roślin.
Jak im nie będzie smakowała ,,miska" to zdechną.
Mamusie też to wyczują i już jaj nie będą w tym miejscu składać.
Wrotycz wczoraj też zerwałam
Reniu, tawułka japońska od Ciebie mimo podlewania wygląda podejrzanie zasuszona
Powinnam sie cieszyć, że pod lasem nie skosili pokrzyw, też tyle czarnych gąsieniczek było, fuuj, omijałam z daleka. No a potem się zachwycamy motylkami
Hmmm...
Może więc i nasze ogrody przejdą takie przeobrażenie, Reniu?
Byłam u Ciebie, ale na razie nie wiem co Ci doradzić, myslę
Przedtem rh podlewałam ustawiając natrysk węża na tę strone piwniczki co rosną nawet na 20-30minut. Teraz zrobiłam dołki zaraz przy bryle korzeniowej i leje tam wodę i bezpośrednio pod krzaczek, powoli, żeby nie spłynęła, a wsiąkła. Ale koniecznie muszę je na nowo posadzić i uformować takie misy, co by wode zatrzymywały.
Cieszę się, że Ci sie u mnie podoba Mi na zdjęciach podoba sie bardziej W realu strasznie mnie brak tła drażni.
Robaków mam dużo. Dzis jak wrotycz zbierałam z łąki to wszędzie latały
No żartowałam przecież Zdaję sobie sprawę z korzyści jakie niesie naturalne nawożenie i opryski i sama staram się takie stosować. Na wrotycz sama zamierzam się udać w końcu bo widzę, że coraz więcej roślin mam poobgryzanych, nawet róże.
Bardziej myślałam o suszeniu skrzypu polnego, ale wrotycz też nazbierałam, bo rośnie zaraz za miedzą gdzie kukurydzy nie opryskali. Trzyba wykorzystać Jak zaorają pole to nie wiadomo czy w przyszłym roku bede mieć w zasięgu ręki. A gdzie bede później chodzic i szukać
Dziewczyny jesień podobno ma być długa i ciepła.
Renia po co suszysz wrotycz jak on na wiosnę jako jeden z pierwszych rusza wiem bo żółwiowi rwę, zapamiętaj tylko gdzie rośnie i tak go z niczym innym nie pomylisz
Jutro goście, a w niedzielę planuję ogród botaniczny w Krakowie, ktoś się może wybiera?
Też nie wiem czy wrotycz zabija czy nie....ale po laniu wywarem, dorosłych było mniej. Jak nie będzie dorosłych, to nie będzie larw Tak sobie tłumaczę
Pszczoły co wyjada liście róż jeszcze u siebie nie widziałam.
A liście mam poobgryzane tylko na Fairy i to na młodych listkach, więc nie wiem czy to pszczoła, czy opuchlak.....czy jeszcze inna gadzina
Uwielbiają trzmieline, laurowisnie, zurawki, rh, hortensje, bergenie. Nie gardzą u mnie rozami...ich wżery sa bardzo charakterystyczne, nierówne, nie mozna po ulic z czyms innym. Po tym wiem ze sa, bo nocami na nie nie poluje. Ale ostanio juz w biały dzien wyłaża czyli jest ich bardzo duzo.
Juzia dobrze ze mi przypomniałaś ze mam sproszkowane ziele wrotyczu, zalałam woda, zagotuję i wieczorem poleje. Na poczatku sieprnia znow zastosuje nicienie...wczoraj utłukłam klapnięte wilki okaz na mojej rynnie, wygrzewal sie wieczorem... Nie przeszkadzaja mi ich wżery w lisciach ale larwami nie odpuszcze. A jedne dorosły osobnik to 500 larw....ja juz nie panikuje na mysl o opuchlakach, po prostu wiem, ze trzeba z nimi systematycznie walczyc to orzynajmniej mi rosliny nie wypadają. Najgorsze jest to ze kazdego roku inna czesc działki sobie upodobają... Czyli cały ogród trzeba zlewać.
Ja czytałam ze wrotycz poraza komórki nerwowe larw ..... I je zabija, wiec juz nic nie rozumie z tego co pisała Tess
Ps. Mam powrót inwazji pszczoły co mi wygryza kolka w rózach i wije sobie gniazdo z ich lisci.... Myslalam ze robi to tylko w maju/czerwcu...