Ten klon oszalal, to widok z wiosny ale miejsce mu chyba tak przypasowalo, ze jesienia jest dwa razy taki, wypuscil baciki ponad metrowe. Troche mnie przeraża, ze tak urósł. Nie przypuszczalabym ze az tak ruszy. Tym bardziej, ze byl dobity mocno przesadzeniem z poprzedniego ogrodu. Trzeba bedzie ciąc. Po drugiej stronie tarasu mam podobnego i tez tak rosnie na dzikusa.
Pati, nie umiem wybrać… lubię wszystkie .
Derenie Kousa u mnie nigdy nie miały mszyc. Inne derenie też nie. Z kalin mszyce oblegają koreanki Aurora. Reszty nie tykały do tej pory.
Pomyliłam nazwę - mam Baton Rouge a nie Moulin Rouge . Mają zielone liście, bordowe pędy. Na jesieni kolor liści robi się zielono-bordowy. Nic specjalnego. Posadziłam je by zrównoważyć pstrokatość dereni Elegantissima .
Która kalina i który dereń to Twoi ulubieńcy? Ten kousa Weisse Fontaine kusi, a jak z mszycami? Jest oblegany? Pooglądałam na szybko ich zdjęcia w Google. Z dereni to pamietam, że masz jeszcze Siberian Pearls, bo ja też go mam, a nie mogę trafić na zdjęcia tego Moulin Rouge.
Tarcia, na zdjęciu to lepiej wygląda. Generalnie gdyby nie to że kwitną o takiej porze że nawet kolorowy papierek w śniegu cieszy, bo myślisz że to kwiatek, to bym nie kupiła. Szału nie ma, jest ok.
Szkoda że u mnie za sucho bo ta twoja kalina bardzo ładna.
Imiona dla kitełków wywołały spore zainteresowanie, ja mam zawsze problem z ich wymyślaniem. Za to moje siostry wręcz przeciwnie, miały np. szczurki o imieniu ObsydJanusz (z uwagi na czarne futerko, nie jestem jednak pewna, czy przejawiał cechy charakteru typowego Janusza ) i Jądrek (to drugie imię z uwagi na dość prominentne ekhm... gonady, albo, jak mawia Karol Modzalewski: "pokrowce na marakasy" ). Imiona odkwiatowe i odżarełkowe też super, moja mama ma kicię Morelkę, a najmłodsza siostra ma na imię Kalina (to moja niechlubna zasługa, bo z jakiegoś powodu szczerze go nie znosi ). Spróbuję zapolować z aparatem na te moje 2 dzikuski, zobaczymy czy się uda, bo na mój widok pryskają w popłochu. Swoją drogą, starsza siostra nazwała jednego ze swoich kotów Pizgacz, dokładnie z tego powodu .
Cały czas myślę o tym Twoim stawie Co to będzie w sezonie.
U nas zapowidaja jakies opady, ale przy dodatniej temperaturze, wszystko będzie od razu sie topić i niej daj boże wiatr i wszystko wyschnie.
No niby ten mikrus ma swój urok, ale myślałam, że mimo wszystko bedzie miał większe kwiaty.
Zastanawiam się co z nim zrobić, bo trochę szkoda miejsca na coś co słabo kwitnie, a potem w sumie nie ma żadnego pożytku. Ale jak zwykle żal się pozbywac każdej roslinki.
Gdybym nie grabiła igieł też bym miała pustynię. Ale mimo wszystko rośliny jakoś sobie tam radzą. Nie wiem jak jest u sąsiada, bo gałęzie zaczynają przechodzić na jego strona. Trochę mi głupio, ale sadząc sosnę nie zdawałam sobie sprawy, że ona taka wielka urośnie. Byłam wtedy totalnym laikiem. A teraz nie wyobrażam sobie ogrodu bez niej.
Na razie sąsiadami żyjemy w dobrych stosunkach
Wiem o czym mówisz jesli chodzi o pyłek na meblach. Mam tylko 2 sosny, wyobrażam co się dzieje jesli sąsiad ma z nich żywopłot
Może masz rację? Muszę pooglądac zdjęcia w necie. Jeśli chodzi o drzewka i krzewy to mój jedyny akcent. Nie mam więcej kwitnących o tej porze roku. Za to pokazały się ranniki
Iwonka, ja jeszcze nigdy nie czyściłam tuj. Tylko tak od niechcenia cos tak spadło to sprzątnęłam.
Teraz widzę, że to był wielki błąd. Tak samo jak nieregularne cięcie. Mam zamiar w tym roku porządnie się tym zająć.
Wczoraj wzięłam urlop, żeby wykorzystać ładną pogodę i popracowałam tylko 2 godziny. Cały czas coś się działo.
Ale udało mi się posprzątać cały przód z suchych gałezi. Nie sprzątam liści lezących na ziemi. Tym zajmę się jak juz bedzie zupełnie ciepło i wszystkie robaczki wylezą.
Nadchodzi ochłodzenie i teraz bardziej skupię się na czyszczeniu tuj i ich cięciu.
Moje początki wiosny
U niektórych juz kwitną ciemierniki. U mnie dopiero w pąkach
Ten wiekszy kuzyn wyglada mi na Jelene
U mojego dzis zauwazylam pierwszy pręcik czerwonosci. Kwitnie tez kalina Dawn i caly czas bambus niebianski. Na kulkowych skimmiach pokazuje sie miniaturowe kwiatuszki.
A jakże! W międzyczasie kalina japońska i trzemilina w koszyku już wylądowały
Wstrzymam się z zakupem jednak chwilę jeszcze, bo na przyszły tydzień szalone -11 w nocy u nas zapowiadają.
To tym bardziej, jak to mówi młodzież, szacun! Piękny efekt w takim czasie! Podziwiam za konsekwencję. Wspaniałe te różnorakie odcienie zieleni są i ten światłocień jeszcze do tego współgrający, i to co za płotem, no mjut!
Na pewno coś fajnego i ... inspirującego wyczarujecie!
Fantastycznie, dzięki wielkie za linki i namiar na J.R. Poczytam wieczorem.
oj tam, oj tam -nie badź taka skromna!!
Te pagodowe są cudne, ja chciałam wariegatę. Zakochałam się widząc u kogoś w ogrodzie na dniach ogrodów otwartych. Miłość od pierwszego wrażenia. Super, że wtedy ktoś podpisał to drzewo i była cała kartka z opisem!
Tych innych dereni nie widziałam.
Mam parę kwitnących: Cappucino, China Girl, chyba Milky Way....podrastają zadołowane.
Kaliny - parę sztuk kupiłam parę lat temu. Tu na działce chyba mam 2, Kalina japońska 'Watanabe' i jeszcze jedną dość podobną.
Szkoda, że z czasem ludzie przestają pokazywać swoje ogrody. Rozumiem. ale też samo wrzucenie zdjęć po paru latach byłoby mega super!
i na zakończenie - efekt Ogrodowiska - załapały się na zdjęcie jeżówki od Ani/anuski (dziękuję , razem z częścią zakupów z niesamowitej szkółki z okolic warszawkich (kalina, heptacodium)
oraz rabata na końcu działki - brzozy (tu się chyba nie załapały), kalina, barwinek alba, dereń IH oraz ... ostrogowiec dzięki wizycie u Mrokasi
Popracowane! Znaczy się po chorowaniu śladu nie ma . Pięknie jest!
Kalina, o która pytała Asia Wafel jest przecudowna! Już o niej zaczęłam dumać, ale skoro potrzebuje wilgotnej gleby, niestety u mnie odpada, buu!
Ta kalina rośnie u mnie chyba ze trzy lata. Sięga mi aktualnie do biustu i ma ok. 1m szerokości. Ciągle ma pod górkę bo albo kret albo nornica albo przymrozek albo susza. Ale rośnie . Lubię ją, ładnie kwitnie.
W pełnym słońcu może ją przypalać a z pewnością będzie potrzebować stale wilgotnej gleby.
Tu ją trochę widać
Kalina nie tyle jest za świerkiem, co w drugiej linii i rosną - jak to się mówi? - na przekładkę...? EDIT: przypomniałam sobie - na mijankę
A świerki swoją droga są cięte, ale niezbyt sumiennie
Tutaj mniej więcej widać, jak to wyglada:
No jakbyś sobie jakiegoś drzewa nie przesadziła to do przyszłej jesieni by to za Tobą chodziło. Poczucie niespełnienia, żal nieukojony, nadzieje na lżejszy żywot dla kaliny pogrzebane i wyrzuty sumienia z tym związane, generalnie żywot zatruty
Brawa dla eMa
Na żółty piaseczek od razu zwróciłam uwagę, baardzo znajomy widok
Jedno pytanie mnie nurtuje, pewnie znowu mam luki. Dlaczego kalina zostaje za świerkiem, który ją za ileś lat zdecydowanie przewyższy? Chyba, że będziesz świerka cięła.