No wiecie co? 11 listopada zebrałam wszystkie liszki z kilku jarmuży, które miały mi służyć jako dodatek do smoothie i co? I nic z jarmużu, trudno zrozumieć, że w grudniu jeszcze następne liszki nie wiadomo skąd się znalazły, a zauważyłam, bo znowu liście pożarte.
A ile krecich kop, w moim małym ogródku ze 20, to prawdziwe spustoszenie, jutro rzucam im w twarz albo ryjek rękawicę i wzywam na pojedynek....
Jakiś czas miałam spokój, napchałam im do nor sierści z psa i kota i rzeczywiście długo omijamy mnie szerokim łukiem, przeczytałam jeszcze o occie, że jako wrażliwe na zapachy, wynoszą się.