Mróz skasował przywiezione rośliny, co miały mieć reklamę, w 60% skasował. Było minus 3. pan przywiózł, rzucił palety na trawnik i nic nie powiedział gospodarzom ogrodu, że mają je schować bo są widelikacone, ze szklarni.
Ja na luzie, dwie reklamy nagrane i po sprawie. Włosy stawały dęba podczas sadzenia.
Ja po prostu już się niczym (w domyśle - nagraniami

) nie ekscytuję. Co miało być, było. I po wszystkim.
Zwalniam, chłonę widoki i przeżycia z mojego ogrodu. Zmieniłam się przez te 4 lata tworzenia nowego ogrodu.
Po prostu co innego jest teraz ważniejsze.