na sniadanie to raczej za daleko od czajnika. na obiad w sobotę, albo w inne wolne.
A wiesz że to taras na moment, sklecony w kilka godzin przed osiemnastą dużej, ze starej szopki po majstarch z budowy?
Polubiliśmy go, zostanie, tylko porządnie go zbudujemy z desek nie historyczynych
tak jak Gosia mówi- eksperymentuję. trochę muszę, nie wytrzymuję bez tego. Ale staram się nie robić dużych przewałek zbyt pochopnie.
Teraz na próbę kupiła kilka jeżówek bladych. zobaczymy czy je polubię
Nie jest to ogró bardzo pracochłonny. Jak nam odpadna rzeczy typu budowa wiaty, tarasu, konapnie rurek do nowych kraników, jakieś murowania to będzie dobrze.
M. biega z kosiarką, ale bez kosza, tym samym nawozi, ja staram się ogaraniać chwasty.
W cieniu nie ma dużo pielenia, gorzej na słońcu, a mi łepek się łatwo przegrzewa, więc nie mogę cały dzień, bo potem majaczę.
na szczęście nawet jak cos zarośnie mocno, to poczeka, nie ginie od razu.
Podlewać musimy bo sucho u nas na piasku
to tez ładny kontrast bo ta zieleń jest bardzo łądna i soczysta.
Może być i montana, choć brzowe większe troszkę, mocniejsze w wyrazie.
Ja też się cieszę że mamy pagórki. U nas działka jest na spadku lekkim, wyrównanie jej byłoby szaleńtwem i ryzykiem że popsujemy warunki duzym drzewom. No to jeszcze te nierówności wzmocniliśmy.
mały artysta pięknie rośnie, tylko na ślimaki uważaj, bo kwiaty mu zjadać lubią.
Stół spatynowany tez lubię- pewnie i taras takie będzie- w kolorze starej szmaty jak mówi moja koleżanka
dzięki za pochwały Beatko
Gosiu czerwona rabata jest,ale trochę w rozsypce- brązowe carexy dead w większości, siewki sa ale małe. większośc czerwonych jezówek też wymarzła. Za to M podzielił tam różowe pudle- Duble Delight- one rosną jakby koks ciagneły codziennie. A ja się boję, że ten róz w masie będzie za zimny. I dowałi tam ten mój M ( ma meksykański gust ) czerwonych i pomarańczowych jeżówek. I jeszcze co mu tam pod rękee wlazło.
On ma silna potrzebę samodzielnej kreacji, więc dostał rabatkę do szaleństw i w ten sposób nie mam wszędzie dziwnych dodatków.
Chwilami jest ładnie, a chwilami.... mniej.
I czosnek jadalny sobie tam posadził.
Koniecznie musisz się rozłozyć na hamaku . Tylko ja zwlekam z ciagnieciem Cie do siebie, bo wciąż mi się wydaje że jeszcze za mało mój ogród przypomina ogród.
Lawendy w tym roku nie wyglądają pięknie-raczej głupio, jakby chorowąły na łysienie plackowate. To ja ich fotografowac nie będę.
Za porównywarke grabowa dziękuję- faktycznie urósł ten grab sporo. Muszę go ostrzyc zanim M go dopadnie, koeniecznie.
Biały dywanik z bodziszków Biokovo
Karatawskie polubisz- może z przodu przy podjeździe? Ivory halo sa takie białe właśnie.
to akurat jest biokovo, St Ola jest bardziej biała- widac to czasem na przekwitających płatkach czy pączkach, bo sam kwiat chyba taki sam.
One świetnie rosną i szybko, tylko z dzieleniem warto szybko postępować, tzn nie trzymać kępek podzielonych, od razu do ziemi wsadzać.
dziewczyny -dowlokłam się do swego krzesełka przed kompem po kolejnym poranku w akademii medycznej z Ziółkiem moim i jego szczeną , po drodze zeżarła mnie frustracja dotyczącą koloru włosów ( znacie to?- dywagacje myślowe przed fryzjerem- zaufać jemu czy sobie... każda opcja niebezpieczna).
A tu czeka mnie tyle miłych wpisów, tyle ciepłych słów.
Bardzo Wam dziękuję, za każde westchnienie i spojrzenie.
O ta własnie, a Genia rzeczywiście śliczna i zaskakująco długo kwitnie, u mnie nadal
Oj będę mieć, co oglądać
I jaki łubin masz, 2 kolorowy, ale mu dobrze u ciebie, bo jest ogromny!