Jestem w szoku że kolejna fariatka porywa się na czytanie całego wątku... Czasami mam ochotę stworzyć nowy wątek, a stary zamknąć by nie 'zmuszać' nikogo do czytania całości
Tworzenie ogrodu to duży wysiłek ale i ogromna satysfakcja Zatem skoro jesteś na początku drogi to życzę Ci powodzenia i radości!
Wy się nie śmiejcie z mojego dżemu, bo ja mam w sumie 16 umberek jak mi wszystkie kiedyś obrodzą to na rynku będę sprzedawała. Tylko zastanawiam się czy one jadalne????
oooch jak mi zapachniało lawendą nie mam możliwości przechadzania się i trącenia przypadkowego ale często łapska w nią pakuję dla zapachu.
i widzę że jeżówki pokazują kolor , mniooodzio.
A i powiem Ci że jesteś okropna tak modela przyciąć, nieładnie
a i nie mogę wyjść z zachwytu nad tymi hostami w bukszpanach, trzy razy wracałam i nawet pewnej Marcie zapiałam do ucha CUDO!!!!! Co to za odmiana? może skopiuje u siebie przy tarasie
a ja nie wykopywałam werbeny, nie zbierałam też nasion, zostawiłam zwyczajnie na zimę a wiosną ściełam i 'wytarmosiłam' kwiatostany nad rabatą. Stare krzaczki przezimowały co żekomo jest to nie lada gratka... tak mówiła Pani Szmit. Lada moment zakwitną, poza tymi starymi sadzonkami mam mnóstwo tegorocznych siewek, aż się boje jak to wszystko ruszy z kwitnieniem
Wczoraj na mojej też wypatrzyłam czerwone kuleczki, ale przetworów za dużo nie narobimy .
A co do nawozów to używam florovitu raz w miesiącu i jestem mega zadowolona. Takiego ładnego trawnika nie miałam już dawno, a dwa lata temu była tragedia, placki wyschnięte, mnóstwo chwastów i traw nieporządanych. Pomogła porządna jesienna wertykulacja i powtórka na wiosnę.
Ana, a ty jak lubisz, aby do Ciebie mówić?
Bo widzisz, mama na mnie mówiła Iwonka, bo byłam najmłodszym dzieckiem po latach, oczkiem w głowie. I bardzo sie do tego przyzwyczaiłam, czułam się wtedy, jakby ktoś nadal się mną opiekował, był tym mądrzejszym, starszym. Teraz, jak rodziców juz nie mam, to tu na forum nawet to lubię. Przypomina mi to te dobre, młodsze lata, kiedy człowiek nie musiał sam nosić odpowiedzialności za siebie.
W pracy postrzegana jestem za osobę pewną siebie, radzącą innym i wspierającą i tam mówią mi po prostu Iwona. I dziwnie by mi było, gdyby mówili inaczej. W rodzinie też mówią mi Iwona...
A twoja mama mówi tak do ciebie, abyś nadal mogła być jej oczkiem w głowie.
Kiedy moja mama już chorowała i nie wszystko było rzeczywistością, zapominała osoby i słowa. Ale mnie wołała zawsze po imieniu: Iwonka. Imion braci zapomniała, zapomniała, jak dzieci mają na imię ... Tylko moje imię słychać było w nocy...
Rozczuliłam się. Smutno mi. Dziś jest wieczorem Msza za mamę, minął rok, jak odeszła, a ja nadal nie posprzątałam jej rzeczy ... Odeszła 3 lipca w nocy w urodziny swojej mamy...
Aniu, od kilku dni zaglądam do rosarium i chyba mnie skusiłaś. Tak sobie myślałam, że jak pojadę do szkółki, to wybiorę i będę miała od razu, ale muszę czekać do soboty, bo nie mam prawka, a autem jeździ eMuś i pojedziemy najwcześniej w sobotę. Więc może jednak zamówię w rosarium, będę miała to, co wybiorę i opisują gatunki i nazwy.
Sąsiadkę pozdrowię, a zasłużyłaś sobie pięknym ogrodem i pięknym wnętrzem. Tyle ciepła płynie od ciebie, jak piszesz, jak innym radzisz...
Wiem, że naprawdę Aneta jesteś, ale mówią na Ciebie Ana, albo Ania, więc żeby było śmieszniej powiem ci, że moja córcia ma na imię Ania. Hi, hi .