Wiadomość dnia jest taka, że pierścionek SIĘ ZNALAZŁ
Słońce wzeszło, śnieg stopniał. Przechodzę NIEWIEMKTÓRYRAZ obok schodów wejściowych do domu (teraz powinnam napisać - gdy wtem!) - patrzę, leży

Na bruku, w pobliżu rabatki, z której wyjmowałam dalie. Lekko zjajowany, ale M. już go naprostował

Rano przeszłam cały ogród z nosem przy ziemi, ale ponieważ śniegu było sporo, doszłam do wniosku, że to stracona sprawa.
Dziękuję więc wszystkim życzliwym myślom kierowanym w moją stronę, hu hu, bardzo się cieszę, wiecie jak to jest - są rzeczy, których się nie chce zastępować innymi

Dla Was mój niezniszczalny listopadowo - grudniowy bukiet