Nie, Jolu. To liliowiec De'Oro. Przycinam go zawsze pod jesień, jak liście zeschną, a on dalej szaleje.
Ja pigwowca nie obieram. Kroję na części i do sokownika. A potem -słoik i do piwnicy. Na aktualne użycie kroję tak jak cytrynę w plasterki, bez obierania. Gdybym miała pod domem ogród, to korzystałabym na świeżo.
Teraz tylko rozchodniki na topie, nawet pszczółki się pojawiły.