Skrzynie obecne są tymczasowe. Zależało nam na dużej ilości miejsca na warzywa i na najmniejszych kosztach. A więc są zrobione z byle jakich desek sosnowych, najtańszych. Są zabezpieczone w sposób japoński - poprzez opalanie. Od ziemi chroni deski warstwa węgla, to najlepszy sposób nie pozwalający na rozwój grzybów, wodoodporny. I są od razu "pomalowane".
Opalanie (Yakisugi) jest najbardziej skutecznym i w dodatku ekologicznym sposobem zabezpieczania drewna znanym od stuleci. I tutaj Twój mąż musi zweryfikować swoją opinię - bo każde drewno po opaleniu sporo wytrzyma
Normalnie jak robimy skrzynie dla klientów, w większości, po zabezpieczeniu środkami grzybobójczymi, od środka wybijaliśmy drewno membraną (jak na fundamenty) lub grubą folią czarną, aby odizolować od bezpośredniej styczności. Na kilka lat wystarczy jeśli chodzi o tanie drewno świerkowe czy sosnowe, drewno egzotyczne wytrzyma kilkadziesiąt lat.
Jednak metoda opalania wyprze te sposoby, bo jest ekologiczna, a przy uprawie warzyw ma to znaczenie. I będziemy taką metodę stosować.
Docelowe warzywniki zrobimy z grubych desek i dwa razy wyższe, gdy będziemy ten warzywnik likwidować, bo w tym miejscu powstanie zabudowa. Być może do budowy warzywników wykorzystamy też cegły z odzysku. Mamy ich sporo. Ale to sprawa na przyszłość.
Ogród nawet taki uśpiony ma coś w sobie prezent przecudowny
Mam jeszcze pytanie o skrzynie. Z czego są zrobione i jak zaimpregnowane? Mój eM twierdzi że żadne drewno nie wytrzyma kontaktu z ziemią, a muszę wymienić te co mam.
Gosiu, szara jest, ja wybrałam antyczną biel, ale moim zdaniem to przysłali mi szarą jakby co.
Alicjo- fajnie by było rozgrzać się w większym towarzystwie
Eliso - też tak pomyślałam. A w ogóle to teraz zupełnie inaczej przeżywam zimę, jakby przyjaźniej nastawiona, bardziej jako oczekiwanie na to co przyjdzie (wiosna)
Basiu - ogrodowe prezenty cieszą najbardziej, jakie by nie były.
Sylwio - też myślę, że pasuje, jedyny zestaw taki ze stolikiem. Za bardzo nie było wyboru, ale podoba mi się bardzo. Jest taki przysadzisty, masywny bym powiedziała.
Marysiu, jak wjeżdżam to to samo myślę, całkiem inny świat, jakby nierzeczywisty, magiczny dzięki tym podsuszonym kwiatostanom i łodygom.