Tesiu u mnie ziemia w ogóle nie zamarzła. Tyczkę bambusową bez problemu wbijałam w ziemię, bezproblemowo wykopałam dołki pod goultherie a o wykopywaniu chwastów nie wspomnę. Zatem jeśli tylko nie nadejdą niespodziewane mrozy można uznać ,ze u nas już przedwiośnie. Gdy zakwitna u mnie krokusy uznam, że już wiosna Tesiu i z przykrością stwierdzam, źe stolica zawsze w stosunku do Wrocławia ma opóżnienie......... co najmniej 1-2 tygodni.
U mnie ciągle zima, choć śnieg miejscami wczoraj topił się dość szybko.
Ale o wiośnie i wiosennych robotach nie ma co myśleć.
Skalę wiosności we Wrocławiu uświadamia mi fakt posadzenia glouterii do ogrodu... U nas ziemia zmrożona, mowy nie ma, by coś wsadzić.
U mnie Teresko podobna sytuacja. Śniegu nadal bardzo dużo ale temperatura dzisiaj w dzień na plusie i zaczyna powoli sie topić i miejscami już widać odkryte roślinki. Dzisiaj nawet wypatrzyłam wychodzące krokusy.
Nie bardzo jednak wierzę żeby zima odpuściła na dobre, jeszcze nam pokaże swoje "pazurki".
Co do milina to masz rację że śmieciuch ale na szczęście opadnięte kwiaty szybko się sprząta.
gorąco pozdrawiam
Jagoda, Tess i Ewa witajcie i po raz kolejny dziękuję za miłe słowa.
Dęby są opisane jako szypułkowe wszystkie ale ten jeden jest ewidentne inny. Mam w okolicy olbrzymi okaz dębu, który też gubi liście więc pewnie to samosiejka. Tych tradycyjnych też jest sporo samosiejek w okolicy.
Moje były strasznie zabiedzone i zagłuszone przez inne drzewa. Dopiero teraz zyskały na urodzie.
Rest się faktycznie sprawdził w tym miejscu, w projekcie były tam tawulki, więc nazwy nie znam.
Jak wszystko inne u mnie, to były malutkie roślinki jak do mnie przyjechały i urosły tak pięknie przez jeden sezon. Byliby przyjechały jednym transportem, nie wiem więc gdzie były kupowane.
Stanowisko jest słoneczne tylko bardzo wcześnie rano, później cień rzuca budynek, wodę miały tylko z naturalnych opadów, bo nawadnianie zaczęło u nas działać późno, kiedy praktycznie już nie było potrzebne.
Rdest. A ja się od dawna zastanawiam, co to takie ładne jest.
Ewo, dzięki
Serdecznie witam Gospodynię tego wątku
Tak, tak, wydało się dotąd incognito i zza płota podglądałam.
Piękny masz ogród.
Jest w nim wszystko, co chciałabym mieć.
Tessiu, żeby Cię pocieszyć w temacie projektowania w skali powiem, że u mnie też mniej niż zero. Przy czym jest to rosnące mniej niż zero, do nieskończoności.
A róże mchowe - fajne, jak sama nazwa wskazuje. Może dla Żwirka i Muchomorka z Lasu Paprociowego? http://www.roses.webhost.pl/2008/05/roze-mchowe-the-moss-roses/
Agnieszko, przepraszam za dygresje do Tess - tak mi się skojarzyło. Podziwiam sposób radzenia sobie w sytuacjach projektowych. Prosto, przejrzyście.