Sylwio ja też. Dreszczyk i radość dają rośliny gdy zakwitną, ale sporo emocji wzbudza polowanie na starocie. Uwielbiam polować.
Dzisiaj upolowałam coś na angielskiej stronie. Czekam na odpowiedź.
No patrz, u mnie zniszczenia sieje człowiek, a u Ciebie halny. Przynajmniej można wybaczyć, a u mnie żal serce ściska. Dzisiaj zabrali gałęzie, ale tylko te co widzieli, te co na płocie się zawiesiły - zostawili.
Ja też to i owo widziałam, może zbyt dużo pięknych rzeczy i może właśnie dlatego tak rzadko mi się coś podoba. Musi być coś wyjątkowego by zyskać mój zachwyt, by pojawił się ten błysk w oku i zauroczenie. Trudno z tym się żyje.
Jesteś skromna, zbyt skromna. Nie będę powtarzała, bo to już nudne ale w tym przypadku w Twoje słowo nie wierzę, bo wzrok mam dobry i widzę to co widzę .
Dziękuję za nazwę. Chyba wszyscy na taką liczyliśmy .
Roso, piszesz że angielskie nie dorównują, a ja widziałam takie, którym nie dorównuję, więc wierz mi na słowo
Widziałam 170 ogrodów angielskich, w tym niektóre po 9 razy w różnych porach roku.
Bardziej im szkodzi mroźny wiatr niż mróz.
Susza zimą też im szkodzi (susza fizjologiczna). Trzeba podlać przed zimą.
Moim zdaniem trzeba ochronić od strony mroźnych wiatrów.
Czyli osłony z gałęzi świerku, albo maty słomiane.
Ja nigdy nie okrywałam swoich ale są w zaciszu.
Ogród nazywa się i będzie się nazywał się Ogrodowisko i taki szyld wypalę na desce.
Moja Anglia to moja Anglia- dodatek mający pokazać do jakiego stylu dążę.
Nikogo nie będę promować. Ogród jest w Polsce i tu zostanie.