smętna pozostałość z niezłej kiedyś (albo jeszcze dawniej ) kolekcji irysów,
miały iść do kasacji ale chyba dostaną jeszcze jedna szansę zwłaszcza że niektóre jeszcze nigdy u mnie nie zakwiły
Haniu gratuluję wczasów pod gruszą czy innym drzewkiem. Takie oderwanie się od codzienności to świetna sprawa. Pracuję przy chodniku na kolankach ( mam podkładkę z pianki do klęczenia) i na chwilkę wpadłem do domciu bo gorąco okrutne na słoneczku. Pomalutku do przodu. Wieczorem z córcią założymy konstrukcję z listewek na jedna ze skrzynek gdzie są ogórki - aby się pięły do nieba. Ciekawe czy to zda egzamin a po drugie czy zechcą cos urodzić. Pozdrawiam i trzymaj się.
Postaram się wrzucić zdjęcia pozostałych. Zmieniłam temp. barw. Jednak to niezupełnie to co rzeczywistość. Dotychczas uważałam, że ten najciemniejszy to Polarnacht. Czy ta śliweczka? Zdj. nr 1.
Dwa ostatnie egzemplarze są podobne i podejrzewałam je o bycie Librettem. Różnią się nieznacznie kolorem rysunku na górnym płatku. W tym roku jest on jakiś podobny.
Nie wierzę, że to piszę. Włączyła mi się żyłka badacza Zazwyczaj nie zwracam uwagi na szczegóły.
Rasputin- prawdopodobnie
Beatko dziękuję.
Tak, w ogrodzie jest przyjemnie, bo i cień i słonko i takie rozproszone światło.
Beatko, może trzeba tę brzozę jakoś ciąć i formować? Ja tnę mnóstwo drzew.
Ostatnio mąż robił drapak kici, wziął jako belkę ściętą cedrówkę chińską, jakie było zaskoczenie, że odcięty pieniek a on wypuszcza gałązki. Chyba jeszcze w pniu wilgoć, to dlatego. Pierwszy raz coś takiego widziałam.
Cieszę się, ze to miejsce z bodziszkami się podoba,mnie w końcu też, one tam spisują sie na medal i nie mam żadnej pracy, poza cięciem bluszczu. Cisy i laurowiśnie same sobie rosną. Pozdrawiam
tu mi wyskoczył problem, w oczach marnieje jedna laurowiśnia, nie wiem czemu, bo dalej idealne
czyżby coś korzenie żarło?