u mnie leje strasznie...glediczje mi bardo prechyliło bo palik złamało i nie spodziewałem sie że tak słabo ukorzenione..podparłem na razie jeszcze raz kołkiem ale jakos nie chce do góry rosnac mimo że ma sporo słońca wokoło tylko na boki puszcza przez co po deszcach bardzo ją przechyla...
poza tym to cos tam kwitnie...zero zakupów bo brak czasu...
Pożegnałam już na pewno buka Tricolor Miał jakieś 10 lat, jak nie więcej...
Smuteczek wielki. To było jedno z moich ulubionych drzew. Tyle zasłaniało w kierunku drogi, sąsiada...
Tak ładnie wyglądał przy bramie. Z kuchennego okna najbardziej lubiłam patrzeć w jego kierunku.
W zeszłym roku na początku sierpnia zaczęły mu schnąć liście, jakby był listopad.
Kwitną hortensje a buk idzie sobie spać
Na środku zdjęcia w tle widać uschnięty świerk sąsiada. W jakieś dwa, trzy tygodnie stracił wszystkie igły. Sąsiedzi drugi rok czekają na panów z energetyki, świerk rośnie przy samych drutach.
Wreszcie eMuś nie marudzi, gdy trzeba podlewać W sumie taki zbiornik to 50 zł oszczędności. Zawsze coś.
Powiem ci, że nie sadziłam, że chłopaki mają tyle siły. Zaczęło się od poszukiwań rury sprzed 20 lat.
Masakra kopanie tuneli w tak suchej glinie, w ciemno. Znaleźli wszystko tylko nie rurę
Ale już wiem, że w razie czego mam kogo prosić o pomoc w kopaniu
Zwłaszcza, że grzebień łopatki znów mi się buntuje, brrrr.
Witam! Mam do zagospodarowania bardzo wąski pasek ziemi do zagospodarowania. Jako że pasek znajduje się przy „niezbyt” ładnej delikatnie mówiąc ścianie oraz podobnym płocie to chciałbym to zakryć. Myślałem o żywotniku nie wiem jednak czy da sobie radę w tym miejscu i czy w przyszłości nie wysadzi mi kostki. Myślałem też o cisie i bardzo mi się podoba jednak naczytałem się ze jest trujący a posiadam już jedno dziecko i nie ostatnie
Proszę o poradę w jaki sposób mogę sobie poradzić z tym problemem.
Pasek ma szerokość 60cm.
Tragedii nie było, dużo deszczu spadło. Teraz znów się chmurzy i grzmi. Taki czas...
Wreszcie mam zbiornik na deszczówkę. 3 tysiące litrów. Parkował sobie przez jakiś czas na jednym z miejsc parkingowych.
Niestety wykonawca przepadł Sami wszystko robiliśmy.
Mąż z synami dali czadu, już wiem, że mają ogromny potencjał w machaniu łopatą
Nadal mam lekki armagedon w ogrodzie. Wiele miejsc rozkopanych. Dużo roślin wykopanych. Z niektórymi się pożegnałam I dobrze
Po deszczach zbiornik pełny, tylko nie ma co podlewać
Przecudne liliowce, taka byłam sceptyczna do nich a teraz myślę, gdzie sadzić
Na zielono też pięknie
Jeżówki śmiesznie wyglądają takie obgryzione ale pewnie Ci nie do śmiechu
Buziaki
Straszny widok. Czyli z tego co widzę cała woda leci z góry z pól. Troszkę wiem coś o tym , bo u nas nad nami same pola . Ciężki temat , musi Wam gmina pomóc (wiem mają to gdzieś, my też sami rowy kopali i korytka wstawiali ). Ale u Was to hektary .
Ale cudny kolor róży Bardzo mi się podoba.
Ja też się boję, szczególnie wiatrów, bo blisko domu mamy wysokie drzewa.
W tym roku jakaś szalona pogoda...
Pozdrawiam
Przepiękna ta róża, niesamowity kolor. Inne zresztą też piękne. Lawenda i czosnki, malwy i okolice oczka, wszędzie kolorowo i pięknie. No i jeszcze wiciokrzew, uwielbia jego zapach.
A burz też się boję, dwa dni temu mieliśmy w nocy silną ulewę, złamało mi czubek tulipanowca (taki na 3 metry), parę gałęzi żółtej magnolii, staw zaczął występować z brzegów, na szczęście krótko to trwało i wszystko dobrze się skończyło.
Pozdrawiam.
O matko ! Ja narzekam na susze i uschnięte, żółte trawniki a u ciebie kolejny potop No masakra co się dzieje z tą pogodą.
W nocy przechodziła nawałnica przez łódzkie ale u mnie nie i w najbliższej okolicy szkód nie narobiła. Ogród wreszcie podlany.
Za dużo wody źle, za mało też nie dobrze.
Szkoda, że nie wiedziałam, że brzozy to takie kłopotliwe drzewa.
Na chwilę obecną mam 9 Doorenbosów. Kupowane trójkami, z różnych źródeł, w innym przedziale czasowym.
Najlepiej mają się trzy pierwsze z 2017 roku. Przestudiowałam pnie, szczęśliwie piękne
W pierwszych latach miały problem ze zwijaniem liści przez tzw. zwijacza brzozowca. Próbowałam pryskać mospilanem.
Szybko odpuściłam, lanie chemią nie należy do moich ulubionych zajęć.
Teraz, gdy brzozy są starsze, zwijanie liści jest marginalne.
Kolejna trójka to jesień 2019, sadzone przy altanie.
Troszkę przesuszyłam je po posadzeniu i z wiosną straciły parę ładnych gałęzi.
Na chwilę obecną tylko jedna jest zdrowa, ta najbliżej altany.
Środkowa ma kilka dziurek przy samej podstawie. Od strony ścieżki wygląda dobrze, problem jest od strony południowej.
Pod stara kora nic nie było widać, dopiero po wyczyszczeniu zobaczyłam co się dzieje...
Z dziurek sączy się płyn.
Trzecia z tych brzózek ma szkodnika nieco wyżej, na jakichś 40 cm od dołu.
Ostatnia partia brzózek rośnie na nowej rabacie od lata zeszłego roku.
Środkowa, jak widać po złamaniu w miejscu działania trocinarki, zyskała nowy kształt
Myślałam, że dwie dwie pozostałe są ok. Niestety po zerwaniu starej kory są korytarze gdzieś na 150 cm wysokości.
Będę próbować wstrzykiwać w dziurki mospilan, potem zalepię towotem i zobaczę jak się sytuacja rozwinie...
Po chwilowym szoku szczerze mówiąc mam luz w tym temacie. Szkoda tylko kasy i pracy związanej z sadzeniem. Co będzie czas pokaże...
Pomysł z plastrowaniem wykorzystam na wiosnę, o ile będzie co plastrować