Huśtawka dobrze się sprawuje. Narożnik z lustrem bezobsługowy. Trochę zarasta. Pod magnolia wyjęłam różę Dolce Vita bo się gryzła kolorem z Eze Palace. Zgrzytało mi jak były obok siebie. zamiast róży dałam niską gaurę. Mahonia pod płotkiem ładnie odrasta po wiosennym przycięciu. Czekam z niecierpliwością aż hortensja pnąca pokryje cały płotek.
Różanka tarasowa została do lekkiego liftingu a właściwie do wsadzenia doniczek, które tam stoją od miesiąca. Bardzo mi się podoba judaszowiec. Widać, że się tu dobrze czuje. Jedyne co mnie przeraża to to, że urośnie i już nie będzie taki ładny. Pytanie na ile zniesie cięcie...
Frontowa kwitnie prawie po całości. Po zrobieniu tetrisów nabrała wypełnienia, część dziur zostało zatkanych. Pewnie to nie ostatnie zmiany w tej części w roślinach. W końcu hortensje Strong Anabelle są mniej na więcej podobnej wysokości i je widać na płocie!! Czasami takie pozorne oszczędności i robienie sadzonek własnych odbija się czkawką. Owszem, można to robić i nawet trzeba dla dobrej kondycji portfela ale nie na froncie. Tu wszelkie niepowodzenia są zbyt widoczne.
Wczoraj to się narobiłam tym przycinaniem kancików... Potem przeszła burza (kolejna) i zrobiło się tak zielono i soczyście... czasem lubie się tak urobić...
Kuchenna en face nie zachwyca. Ale grunt to kadrowanie i kąt robienia zdjęcia, z boku jest jako tako . Potwory angielskie różane już prawie przekwitły. Benjamina namiętnie wycinają osy, liście są całe pocięte w kółka. W miejscu gdzie jest nowa sadzonka Goeffa Hamiltona na razie zieje dziura bo to jesienny goły korzeń. Jak się patrzy z boku już jest trochę lepiej. Przetacznik Christa jest ogromny, zaczyna pokazywać ładnie kolor. W sobotę zrobiłam z niego 2 sadzonki i nie widać różnicy. Cieszę sie, że wymieniłam tu lawendę. Poprzednią, chyba odmiana Viva, bardzo lubiłam, ale była tak ogromna, że nie dało się się przechodzić chodnikiem gdy kwitła. Leżała na nim cała i mnóstwo bzyków wkoło było. Stara już była i mało atrakcyjna taka wypiętrzona, mimo dosyć mocnego cięcia. Mocno dostała też w zimę w kość.
Udało mi się zrobić porządek w niedzielnych zdjęciach.
Jedziemy z koksem - lipiec w moim Kolorowym Zieleńcu, w przerwie na poranną kawę
Wjazdowa teraz głównie zielona. Kwitnie nadal Artemis, raczej to końcówka pierwszego kwitnienia. Druga róża jest w formie miniaturowej ale żyje. A miał być potwór rozpięty na płocie taki jak Artemis. Blado to widzę. Przekwitły szałwie - obcięłam. Tak jak i przycięłam w międzyczasie po kwitnieniu kalinę angielską na pniu. Bardzo bym chciała zrobić z niej taką bardziej foremną kulkę na pniu. Na razie mnie denerwuje. Jedzą ją mszyce, kwiaty ma ładne ale krótko, rośnie bardzo rozjechanie na boki i w różnych kierunkach. Nie jest to kalina, którą bym mogła polecić. Zaczyna kwitnienie powojnik i mikołajki miniaturowe. Trawiszcza coraz wyższe. Moudry z jesiennego dzielenia lepiej wygląda niż roślina mateczna. Hameln nabiera puszystości. Wysiały się amarantusy, będą ozdobą na jesieni. Oczywiście wysiały się na froncie. Przesadziłam je na tył. Mam nadzieję, że dadzą radę i że ślimaki się do nich nie dorwą. To taka rabata, na której niewiele trzeba robić. Bezpieczna kolorystycznie, bezobsługowa. Myślę jeszcze coby czegoś nie dać za kaliną przy samym płotku (pierwsza dziura patrząc od lewej strony). Pustawo tam teraz jakoś jest. Zastanawiałam się nad zwiększeniem ilości zielonej trzmieliny pionowej Green Spire - można ją fajnie w płotek formować i mam ją już ale bardzo malutką. Trochę mi się tylko jej mrozoodporność nie podoba, po zimie musiałam mocno ją przyciąć i teraz ciężko odbija.
Ha, to jest zawsze problematyczne w czasie. No i kłopotliwe, nawet na raty, to coś od ścian trzeba odsuwać. Znajdź dzień, kiedy nie możesz siedzieć w ogrodzie....
U mnie to raczej nie problem, ale sama już nie dam rady. Konieczna pomoc. I to jest problem.