A na koniec pasażer na gapę. Możliwe, że był w mieszance łąkowej ale wyrósł dopiero w tym roku.
Glistnik jaskółcze ziele.
Pamiętam, że jako nastolatka miałam całe ręce w kurzajkach. Nic mi nie pomagało, od prac w polu przy żniwach krew mi się sączyła...jednym słowem koszmar dorastania.
Wyleczyłam ręce właśnie świeżym sokiem glistnika.