Zapisuję dla pamięci rady Ani asc dotyczące zwalczania szkodnika cebul narcyzów:
Podlewać należy konewką całe kępki dwukrotnie w okresie nalotu much; według źródła niemieckiego raz w połowie maja po pełnym kwitnieniu i po raz drugi w połowie czerwca. Źródła polskie podają: opryskiwać od połowy kwietnia do końca wegetacji co 2 tygodnie środkami owadobójczymi.
Przeciwko udnicy cebulówce możemy, począwszy od maja, opryskiwać lub podlewać ziemię wokół roślin 2-3 krotnie co 14 dni Basudinem 25 EC - 0,15% lub Diazinonem 25 EC - 0,15%. Przy podlewaniu zużyć 2,5 l cieczy użytkowej na 10m rzędu.
Te mniejsze larwy to najpewniej larwy "udnicy cebulówki". Te większe, pojedyncze w cebuli to larwa "pobzyga cebularza" (zawsze żeruje tylko 1 larwa w cebuli).
Po wykopaniu cebul z ziemi (jak i przed sadzeniem) cebule moczyć przez 0,5 godz. w 0,1% roztworze preparatu "Actellic 500 EC" (jest niebezpieczny dla zdrowia - przestrzegać ściśle instrukcji stosowania!). Po kąpieli cebule osuszyć i przechować w suchym i przewiewnym miejscu.
Aniu, baaardzo dziękuję za info o narcyzówce. Człowiek się całe życie uczy i głupi umiera. Właśnie dziś wykopałam niechcący jedną cebulkę narcyza sadzonego w ub. roku i była zgniła w środku. Przez myśl mi nie przeszło, że to jakiś szkodnik.
Oj, moja ciekawość rozbudzona do imentu. Chcę zobaczyć ułożone deski egzotyczne massaranduba, donicę, ścianę wodną... i gdzie posadzisz 30 kul bukszpanowych.
Ale się dzieje!
O matko, Kondzio, szczękę zbieram z podłogi, oczy wyszły mi z orbit, języka w gębie zapomniałam.
Obejrzałam po raz enty fotki, i dopiero teraz odzyskałam mowę
Wrzosowisko cudowne, strumyk zachwyca.
Tessi to zakup sprzed ery ogrodowiskowej. Wiem tylko że to carex morowi... Wydaje mi się że variegata ale może być ice dance.... Im mniej ma słońca tym ciemniejszy...
Jednego roku moja też kwitła w domu bo było za chłodno, jeżeli padają deszcze i masz brzydko to ją zabierz, u mnie w nocy było już nawet 4 st., to trochę dla niej za zimno, moja jeszcze kwitnie ale już tak wyglądazdjęcie z dzisiaj a trytomy polecam
Aniu, wróciłaś Z zakończenia remontu cieszę się razem z Tobą.
Trytomy chyba muszę zakupić. Twoje takie ładne.
A moja tuberoza ma pąk. Myslisz, że jest szansa, żeby zakwitła jeszcze?
Stoi na dworze, czy to dobrze? Może ją zabrać do domu?
Haniu, to zupełnie taj jak u mnie - wszystko, co dotąd zrobiłam - w ubiegłym roku i w tym - już przerobiłam albo zamierzam jeszcze w tym roku zmienić Niefajnie mi z tym, bo mam jeszcze tyle kątów do ogarniecia.
U mnie odpowiedziałam Ci krótko w sprawie jajek opuchlaków. Najpierw przekopiuję to, co napisałam u mnie:
Obecność kulek może oznaczać jaja opuchlaków, ale nie musi. Jeśli ktoś używa nawozów długodziałających to może to być właśnie nawóz. Nawóz może być w nowozakupionych roślinkach. Ale jeśli tylko pod jedną roślinką jest kupa kuleczek, to moim zdaniem nie jest nawóz. W ubiegłą sobotę przesadzałam moje zawilce (były za gęsto posadzone) i tylko pod jednym były setki kuleczek. To nie był nawóz.Niestety.
Jaja opuchlaków mają różne odcienie żółtego. Od bardzo bladego, prawie białego, po prawie kakaowy, ale głównie są zółte. Cechą odróżnającą je od nawozu są dwie rzeczy:
jaja opuchlaków rosną, a więc kulki są różnych rozmiarów, a te większe przestają być idealnie okrągłe,
po zgnieceniu z jajek wydziela się płyn, biały.
Widziałaś u mnie zdjęcie jajek? A larwy opuchlaka nie są szare, są białe. Masz może zdjęcia tych larw?
Ewa, bardzo ładne trawki przyszły i pięknie się komponują na rabacie. Piękna rabata.
Nie mogę się doczekać przyszłego roku - jak to bujnie
Jak będziecie szukać wideł i dwóch sekatorów, zwróćcie uwagę, czy nie ma gdzieś pazurków. Pomarańczowe z drewnianą rączką. Ostatnio widziane ponad dwa miesiące temu nad Rozlewiskiem.