Nie ma o czym pisać. O pogodzie się nie da, bo zmienna jest i niesprawiedliwa. Jak ogłaszają pogodny i ciepły dzień, to w realu dostaje się on na południu, a jak u nich deszcz, to najpewniej i u mnie popada.
W ogrodzie nie byłam, oglądam relacje z przemarszów, ale sama udziału nie biorę. Kazali siedzieć, to siedzę. Ale faktem jest, że kobiety na swych ramionach dźwigają 4 węgły domu. I na dodatek mniej im płacą w robocie, i opieki lekarskiej trudno się doprosić. To w ogólnej konkluzji, a w szczególności, też jestem za tym, żeby chore płody się nie rodziły.
W ogrodach też jesteśmy na pierwszej linii, emusie, co najwyżej trawnik skoszą, i w hamaku posiedzą, chwaląc się mają ładnie. Nie wszyscy oczywiście, ale większość. Chciałaś mieć ogród, to rób.
To tyle odnośnie czasu teraźniejszego. Kiedy ja do ogrodu? Może po pierwszym. Trzymajcie się i chrońcie rodziny, w maseczkach, w izolacji, w dobrym odżywianiu. Łykajcie witaminę D = 1 tabletka dziennie, bo brak kontaktu z przyrodą skutkuje depresją i hemoroidami.