Dorotko, na dekoracje nie mam czasu. Tylko troszkę zrobiłam. Skromnie. Nowych ozdób nie kupowałam, a mój kotek testuje wszystkie bombki, więc musiałam zastąpić szyszkami
Mikołaja e-Muś przytachał i MA BYĆ Więc sobie stoi i zaprasza do domku
Z tym wkręcaniem, masz rację. Dla młodszych Agatko to atrakcja, starszym już niczego się nie chce
Dziś planuję piec ciastka z marmoladą, pierniki w połowie zjedzone.
Nie wiem, czy Pawełkowi się będzie chciało, bo się rozchorował ;(
U mnie okna myłam tydzień temu, przy tych deszczach wyglądają,jak przed, hi, hi
Z różami czekam. Wyglądają tak:
16 grudnia (mam kilka białych zaległych fotek, nie było czasu wstawić)
I dziś (z tyłu plącze się werbena, zielona cała):
Fotki kiepskie, bo aparat starty, nowy w naprawie jest
Oj, czasami z chorobami roślin ciężko wygrać. Dziś kupiłam numer styczniowy gazety "Mam ogród". Sporo ciekawych artykułów o ogrodzie i roślinkach. Poczytam sobie w okresie międzyświątecznym w wolnej chwili. O tej bawełnicy muszę też poczytać, bo pierwszy raz o tym Aniu słyszę.
Buziaki ślę.
Fajnie Aniu, że na święta zjeżdżacie do domku. Ja też jestem dziś umówiona do fryzjera. Po trzech dniach dzwonienia w końcu się umówiłam Powiedziałam, że pora nie ma znaczenia, oby przed świętami. Idę na dwudziestą.
Ślicznie wygląda oświetlony dom. Te przy dachu masz na stałe?
Sama nie wiem, który odcień led bardziej lubię. Dziś też przed wejściem zawiesiłam lampki. Ale mam mniej światełek. Buziaki zostawiam.
Beatko, u mnie podobnie z tym sprzątaniem. Nie ma czasu ogarnąć wszystkiego. Ale nie dajmy się zwariować.
Praca pochłania sporo czasu. A czas tak szybko leci
Aniu, dziękuję za nazwę. Nie mam jej w swoim ogrodzie. Zawsze od sąsiadki dostaję kilka gałązek. Wiosną wypuszcza ładne korzenie w donicy i posadzona do gruntu usycha. Nie martwi mnie to, bo nie mam dla niej miejsca. A sąsiadka dzieli się gałązkami.
Oj, tak - chwile spędzone z dzieciakami - bezcene
Doceniam tym bardziej, że już teraz starszą córkę (gimnazjalistka!) ciężko wyciągnac z pokoju Pocieszam się, że to taki wiek... Ale mam też świadomość, że chwile, gdy razem pichciłyśmy w kuchni, już jednak nie wrócą... Ech, samo życie...
Iwonko, Ty już bardziej doświadczona mama jesteś, to pewnie wiele mogłabyś na ten temat powiedzieć. Widziałam za to, jak synusia w wypieki zaangażowałaś
Wiesz Ewa, dziś szłam z pracy i się zastanawiałam nad tym. I pomyślałam, że skoro jeszcze nie zdążyłam ich okryć, to poczekam. Do świąt mam mało czasu.U nas ciepło i mokro.
Zrobiłam tylko donicę przed domem z gałązkami świerkowymi i cisowymi. Do tego gałązki wierzby tej pokręconej. Znowu nie pamiętam jej nazwy. I szyszki długie. Zrobiło się szybko ciemno.
W ogrodzie róże mają liście. Więc kopce muszą poczekać.
Piszesz o werbenie. Też sypnę, ale po świętach.
Dziękuję Iwonko za troskę ... to jednak nie jest przeziębienie ... udało mi się zdobyć termin na RM ... jadę dzisiaj
A w przygotowaniach rodzinka pomoże ... damy radę
Choineczka będzie jutro