Marzenko nie mam pojęcia jak będzie dalej z różami, póki co przyginałam. Powiem szczerze, że jak kiedyś Przemek (chyba) napisał mi że tak należy znimi postępować pomyślałam oszalał ale spróbowałam i się udało. Nie martwie się na zapas, co będzie to będzie
Jak dla mnie wiosna i lato jest najpiękniejsze i zdania nie zmienię
raz zakopałam ale takie z donic i o zgrozo o nich zapomniałam te pienne w ziemi zimowaly u mnie dwa razy. Napewno mam footy ale o ile sobie przypominam kiepsko na nich widać bo to niezbyt spektakularne jest
Postaram się opisać
Wyjmuję podporę przechylam mocno pień w bok, tak aż korona dotknie ziemi za pomocą jakiegoś druta , kijków (co mi wpadnie w rękę) przytwierdzam koronę do podłoża. Chodzi o to by się nie podniosła. wokół korzenia robię kopczyk, a koronę okrywam gałązkami, korą i ziemią. Przykrywałam też całość włókniną, którą jeszcze delikatnie przysypywałam.
Może w tym roku poproszę syna o fotograficzną relację. Samej ciężko trzymać róże, związywać i robić foty
W tym roku będzie ich trzecia zima
Pamiętam chyba Zbysiu pokazywał jak tnie hortki, te gałązki na dalszym planie wyżej i stopniowo niżej te od 'frontu' w tym roku też tak zrobiłam z tą limka najstarszą i właśnie była taka jak chcialam czyli wysoka a jednocześnie miała kwiaty 'po całości'.