Ups, kompostownik dał popis
Ja najbardziej byłam zadowolona z drewnianego z ukośnie umieszczanymi listwami. Te listwy można było wyjmować, 2-4, ile było potrzeba i nic się nie rozwalało. Miałam 2, jeden przy drugim. Jak z jednego podbierałam, to drugi zapełniałam.
Niestety jednej zimy spaliłam kompostowniki, bo wsypałam zbyt świeży popiół z kominka. Ogień stał na 4 m wysoko i cud, że nic się więcej nie spaliło.
Podbierałam kompost z dołu
Normalnie
Az góra opadła na dół
Tyle że jak opadła to kompostownik poległ
Dół się cały zwichrował i połamał
A taka byłam zachwycona jak fajny i pojemny …,
Nie będę już stawiała 3 piętrowego
Muszę teraz dokupić drugi 2 poziomowy
Pati bardzo dziękuję za propozycje , bardzo dużo myślę nad tymi kształtami rabat po pierwsze to lato zapowiada się tak samo gorące i suche jak poprzednie i myślę że trzeba się do tego przyzwyczaić jako norma, czyli trawnik będzie wysiał,zółkł i generalnie bardziej szpecil niż zdobił czyli denerwował moja skromną osobę.
Czyli potrzeba więcej rabat co do frontu , ta wersja z ząbkami to taka raczej dla męża , że niby mało trawnika zabieram , ale tak chciałabym ją rozciągnąć na prosto czyli poszerzyć całość w linii prostej.
Do tego wjechać jeszcze pod okno z frontu bo tam przy opasce też strasznie łysieje.
O froncie tam gdzie jest wieku jest zbiornik na wodę deszczowa w sumie to niepotrzebnie wydane pieniądze no ale ... I fakt wyjłas mi ta myśl z głowy bo to mniejsze mimo że nie jest tak cienko ziemi , zawsze pierwsze jest przesuszone mimo że codziennie staram się tam polać woda , tylko co tam zrobić , wrzosowisko?
Jeśli chodzi o tył nie ma tam oczyszczalni ani innych elementów infrastruktury, w kącie mam kompostownik tylko.
Ja narysowałam taki pomysł z rabata poprzeczna aby tam między jedną a drugą rabata ukryć np. piaskownice czy jakiś placyk dla małego na co już niedługo przyjdzie pora i kilka lat będzie musiał służyć .
Obsadzilavym go drzewami aby dawały cień i stworzyły taki pokój ogrodowy z tyłu.
Oblicz drzew nisko żywopłot zimozielony z cisów , lub żywotników max 1,50 i jako pierwsze piętro byliny w różowej i fioletowej tonacji.
Powiedz proszę co myślisz bardzo sobie cenię wasze rady .
Kompostownik mam z desek po paletach, całkiem pojemny Teraz tak w 40% zapełniony. Szkoda mi tam wrzucić od tak. Choć i tak by trafił do gleby. Bardziej myślę o tym by ten obornik przestał być świeży i dać pod cisy. To by było latem lub jesienią nawet.
Marcin, a masz kompostownik? Jeśli nie to zarekwiruj jakiś róg z tyłu działki i tam połóż ten obornik, na to dawaj odpady zielone z kuchni pokrojone na małe kawałki. Nakryj to jakąś szmatą, oblej wodą i żeby nie odfrunęła zabezpiecz cegłami, kamieniami z boku. Co jakiś czas polewaj wodą jeśli nie będzie padać i dodawaj odpady z kuchni i z ogrodu. Jesienią będziesz mógł użyć w warzywniku lub na rabatach jako mulcz.
Część tego obornika możesz włożyć do beczki lub innego większego pojemnika z wodą i używać tego do podlewania np. pomidorów.
Madziu, właśnie wczoraj przeglądając fotki trafiłam na te z początków warzywniaka. Ależ on przeszedł metamorfozę, sama jestem w szoku, jak teraz porównuję
Wstawię kilka zdjęć przedstawiających ten progres. Tym którzy nie widzieli miejsca na żywo może trudno będzie porównywać, bo zdjęcia robione są z różnych miejsc. Ale ty byłaś, to powinnaś umieć umiejscowić sobie wszystko. Dla innych podpowiem:niech odniesieniem będzie brzoza.
A zaczęło się tutaj od niewielkiej kupki kompostu pod brzozą( w 2013 roku).
Miałam początkowo mini warzywniak przy domu i całe zielsko lądowało za płotem. Chyba już wtedy doczytałam, że kompost przyda się roślinom A że wszystko słabo mi rosło, szukałam wiedzy!
Na tej kupce posadziłam cukinie , dynie i patisony, trafił się koperek i szałwia muszkatałowa
Ucieszona, że pięknie tam rosły, rozgarnęłam kupkę i przeniosłam się z warzywniakiem w to miejsce i okolicę(w 2014 albo 2015) Od razu z większym rozmachem. Przede wszystkim powstał (EM wytyrał własnymi rekoma)pierwszy kompostownik z desek- widoczny na zdjęciu.
Pewnie już pod wpływem pierwszych inspiracji internetowych obrzeża i ścieżki w warzywniaku robiłam z tego co miałam pod ręką, bez żadnych inwestycji( resztki kostki i stary pas transmisyjny na ścieżkę, gałązki na płotek
cdn...
Agnieszko ależ się u Ciebie dzieje! Myślę, że będziecie bardzo zadowoleni z poliwęglanowej szklarni . Czytam, że wyhodowałaś na swym własnym piersiu 26 odmian pomidorów woow! Nie mówiąc o pozostałych rozsadach. Z sałatą mam podobny problem jak Ty, jest tylko 1 odmiana Crimson Red, z której udało mi się przygotować jakieś sensowne rozsady, reszta tak samo jak u Ciebie "wyrosła" na cienkie, rachityczne lebiody, które powędrowały zasilać kompostownik. Zaprosiłaś do siebie truskawki typu frigo, bardzo dobry wybór, nawet mamy tą samą odmianę Honeyone . Brawo pracusiu, widać efekty, podziwiam za skrupulatność, roślinki na pewno się odwdzięczą za taką troskę. Latem nie poznamy tego miejsca, jak te wszystkie kolory i zapachy dojdą do głosu. Powodzenia w dalszych pracach, oby dawała Ci jak najwięcej frajdy i satysfakcji, z takim podejściem jak Twoje sukces murowany .
Żywopłocik sadziłam chyba w 2020. Sadzonki były do pół łydki .
Irgę bardzo polecam. Jedno co to gdy kwitnie wabi sporo brzęczydeł, w tym szerszenie.
Idę
Mówisz o tej rabacie na pierwszym planie? Mam tam 3 stożki cisowe, 3 derenie IH, 3 miskanty, 2 kaliny, 2 karłowe hortki, 3 karłowe żylistki i mnóstwo drobnicy - bodziszki, ostrogowce, szałwie, kocimiętki, ciemierniki, brunnery i coś tam jeszcze .
hej Lidko, dziekuje ze nadal o mnie pamietasz bardzo to miłe !
To tak, tam gdzie furtka, poki co bez szans poki owa furtka jest, mam za furtka kompostownik, wywalamy tam skoszona trawe, za plotem giganteusy.
Jak bedzie trzeba zlikwidowac to oczywiscie tak zrobie, nie bedzie mnie juz ograniczało dojscie do furtki, a poki co taki sledzik na 60 cm.
Plan ja ogolny mam co do rabat, nie mam jednak talentu do kompozycji, jak ukladac rosliny zeb to wygladało dobrze, zawsze ukladam w rzedach jedno za drugim, a to wydaje mi sie takie nudne i nie dzisiejsze.
Tak jak mowisz bede szła etapami, najpierw duza szeroka rabata bo juz ja cała rozkopałam wziełam teraz tydzien urlopu zaczynajac od piatku wiec akurat bedzie ciepło bede działać.
Potem biore sie za rabate gdzie sa runianki, nie mam jeszcze pomysłu co z nimi zrobic, ale faktycznie, zle im u nas w słoncu, nie mam jednak na działce w ogole cienia, najszybciej pojawia sie cos po 15.
Potem bede działać z rabata gdzie sa funkie, tez dosc waska bo 90 cm, ale o dziwo te funkie dobrze znosiły słonce, docelowo maja byc pod drzewkami jak urosną wiec beda miały cien, ale czy tam zostana ? Myslalam ze nie, bylam pewna ze zimy i wilgoci nie przezyja a bardzo mnie zaskoczyły.
Nadal moim nadrzednym problemem jest jak ukladac rabaty, ogladam cala mase kompozycji ale tam jest juz widok na gotowe rabaty, nie widac faktycznie jak te rosliny poukladano wiec bede miała zagwostke
Edyta, nie zapomniałem o Tobie i jest zdjęcie ze środka tarasu. Moim kłopotem jest ten gospodarczy do liftingu, a nie widok na warzywnik.
Zaznaczyłem gdzie co jest, bo z tej odległości i po wgraniu foty nie będzie widać. Z tarasu widzę niewiele warzywnika, a foliak jest niewidoczny.
Ten żywopłot grabowy jest tuż za tymi paletami i leci w poprzek tego terenu.
Od mojego brata z tarasu widać więcej, bo pojawia się foliak i nawet kompostownik.
Witam serdecznie
Odnośnie orzechów włoskich - one były sadzone na sprzedaż, nie dla walorów estetycznych. Byłam jeszcze małym dzieckiem, kiedy sadził je mój ojciec. Jak już wspominałam (chyba - jeśli nie, z góry przepraszam) ogród wcześniej był typowo nastawiony na dawanie plonów, mimo iż nikt przy nim nie mieszkał na stałe. Dziadkowie spędzali na wsi lato, a jesienią wracali do miasta. Dawniej było w nim jeszcze więcej drzew i krzewów owocowych. Gdyby to zależało ode mnie, postąpiłabym inaczej, wprowadziłabym do ogrodu inne drzewa. To prawda, że taka ilość orzechów włoskich może być kłopotliwa w ogrodzie. Liście nie nadają się na kompost, a i pod nimi niewiele można posadzić. Choć cień się przydaje. Najchętniej zostawiłabym kilka najlepiej owocujących drzew, a resztę wycięła.
Prawdę mówiąc, nie zastanawiałam się nad tym, aby coś posadzić pod brzozami. Jest tam bardzo sucho i słonecznie, a zimą porządnie wieje od Sanu zimny wiatr. Cienia nie ma tam prawie wcale. Jest to zdecydowanie nieodpowiednie stanowisko dla host i brunner. Choć te hortensje na zdjęciu z Wilczej Góry wyglądają obłędnie, nie zdecydowałabym się na taki krok. Hortensje wymagają dużo wilgoci w podłożu, musiałabym więc zadbać o ich codzienne podlewanie, co byłoby dla mnie dość trudne. Na miejscu mieszka wprawdzie mój stryj, ale to starszy człowiek i nie chcę go zbytnio kłopotać (i tak dużo pomaga mi z nawadnianiem ogrodu w miesiącach letnich, kiedy nie pada i susza).
Rosną u mnie hortensje, ale różnie z nimi jest. W cieniu mam raptem trzy ogrodowe i one trzymają się w miarę dobrze, choć też wymagają codziennego podlewania. Mam tylko dwie sztuki Annabell i miałam z nimi w zeszłym roku problem. Nie rosły, wręcz skarlały. Rosły w pełnym słońcu, więc jesienią przesadziłam je pod czereśnię, obok rododendronów. Może tam będzie im lepiej.
Co do terenu pod rabaty - rzeczywiście jest to najtrudniejsze. Ziemia jest gliniasta, ciężka i zbita. Przy rabatach dużo pomógł mi mój mąż (wciąż mam w związku z tym wyrzuty sumienia, bo nie znosi prac ogrodowych). Z wyznaczonych miejsc wybierał część ziemi i przekopywał z ziemią ogrodową kupowaną na worki. Czasem dodawaliśmy też piasek. Ponieważ raz nam się bardziej chciało, a innym razem mniej, ziemia na rabatach bywa różna - w jednym miejscu potrafi być bardziej zbita, niemal sama glina, w innym jest bardzo próchnicza. Cóż, w prowadzeniu ogrodu daleko mi do ideału.
Pryzmę kompostową omijam na razie szerokim łukiem. Nie wiem, jak się do niej zabrać. Nie była ona prowadzona z głową. Wieloletni kompost wciąż jest przysypywany wciąż to nowymi śmieciami, głównie odpadami z kuchni. Nie mam siły przekopywać się przez tę hałdę. Tak, wiem, że powinnam założyć drugi kompostownik. Postaram się coś z tym zrobić w tym sezonie. Jak starczy czasu, może się uda.
Na razie skupiam się na rabatach już istniejących. Początkowo myślałam, że na ogród kwietny przeznaczę cały teren między rabatą główną a orzechami, ale stryj ostudził moje zapędy. Niestety, muszę z nim konsultować takie rzeczy. Cały zeszły rok i 2022 był dla mnie dość intensywny, jeśli chodzi o nowe nasadzenia. Z czasem zdałam sobie sprawę, że sadząc coraz to nowsze rośliny, nie daję sobie rady z pielęgnacją pozostałych. Głównie z odchwaszczaniem, ale też z przycinaniem. Dlatego w tym roku postanowiłam przystopować. Skupić się na tym, co jest. Dosadzę co nieco na rabatę czerwoną i na tym koniec. To pierwszy taki rok, kiedy nie kupowałam wiosną róż z gołym korzeniem. Bylin też kupiłam tyle co nic. I bardzo dobrze.
Tak jakoś wyszło Nie powiem dużo zrobione, kompostownik jednak nadal czeka na złożenie, a największe wyzwanie to garaż, bo ja już tam nic znaleźć nie potrafię , taki bajzel
Ja mam tak po prostu, że muszę mieć posprzątany ogród bo inaczej się męczę okrutnie
Elu, chyba masz rację z tym wertykulatorem akumulatorowym. Muszę pomyśleć.
Ja wolę wertyklulację wiosną, bo wtedy trawa ma lepszy start po zimie. Można jeszcze zrobić jesienią, ale za to nie jest to dobry termin jeśli zrobi się dosiewkę.
Dlatego zawsze wertykuluję wczesna wiosną. O ile ziemia już jest w miarę wyschnięta.
Jeszcze nie zrobiłam oprysku. Pewnie zrobię dopiero po następnym weekendzie. Teraz będzie za zimno.
Kompostownik mam mały, wrzucam skoszoną trawę, ale teraz jest tak zachwaszczona, że nie chciałam zanieczyszczać kompostu.
Bio mam co 2 tygodnie, zabierają wszystko co wystawie, więc nie ma problemu.
Nareszcie mam wyplewione wszystkie rabaty. Dzisiaj skończyłam tę najbardziej zachwaszczoną, czyli od drogi. Nie mam zrobionej ulicy, zaraz za płotem chwastowisko, sieje się wszystko.
Wczoraj miałam przemiłą wizytę Izy Tamaryszka. Na pewno niektórzy znają jej ogród z bloga i z telewizji.
Przywiozła mi masę roślin. Była krótko, więc po jej wizycie zawzięłam się i posadziłam prawie wszystko. Posadzone rośliny nie zmieniły rabat drastycznie, ale ja wiem, co chciałam zmienić i na razie jestem zadowolona.
Zapchałam prawie wszystkie dziury. Teraz tylko musze posadzić mieczyki w wolne miejsca. I chyba zakupy na ten rok mam zakończone.
Ale znając siebie na pewno co nieco jeszcze kupię, bo kupuję oczami, a szkółek nie będę omijać.