Ok, trzeba wytyczyć łuk za pomocą węża. Łuk został wytyczony, idziemy spać przespać się z tematem. Rano pada decyzja, że działamy. Zwijamy węża, em kosi trawnik. Na drugi dzień Em ponownie rozkłada węża. Gdy to widzę mówię, że źle zrobił, że pomylił zejścia i zrobił dużo większą rabatę. Okazuje się, że pomylił celowo. I tu zaczyna się burza mózgów i raz rabata się powiększa a raz pomniejsza

By ją sobie bardziej wyobrazić tam gdzie miałaby być rabata kosimy nisko trawę. Zawsze jak się rozmyślimy to odrośnie a jak usuniemy to przechlapane w razie zmiany planów
W przypadku większej rabaty jedno zejście z tarasu pomiędzy żywopłotem wychodzi na rabatę i to mi nie gra. Tu gdzie na zdjęciu biała Pyśka

Em mówi, że coś wymyślisz

Tak to jest być niepoprawnym optymistą
Pozostaje jeszcze spadek terenu.
Kolejna burza mózgów i pierwsza łopata zostaje wbita