Wczoraj przywieźliśmy ostatnie rzeczy z miasta. Dziwne uczucie, chyba do mnie jeszcze nie dociera, że to zrobiliśmy. Odważyliśmy się - wow!
Zaczynamy nowy etap życia. Na razie jest ogromny bałagan, bo dom w remoncie, a cały nasz miejski dorobek w kartonach, workach, torbach. Będzie co robić jesienią i zimą. Uporządkowanie tego chaosu zajmie mi czas do wiosny
Teraz trzeba jeszcze korzystać z pięknej pogody, reszta niech poczeka.
Też Aniu tak mam, lubię kolor w ogrodzie. Mam w nim chyba wszystkie barwy i odcienie. Inaczej nie wyobrażam sobie wiejskiego ogrodu. Jak to mówią, musi być pstro
Elu dziękuje za wizytę i miłe słowa.
Ja lubię dalie.I jak na razie przechowywanie jest proste.Do sąsiada do piwniczki ziemnej.
A kwitnąco to ja bardzo lubię. Cóż tak już mam.
Lubię malować. Próbuję.Dziękuję Widzę każdy szczegół dostrzegłaś, nawet naszyjnik.
Jakoś na zalew rzadko chodzę.A tylko kilka minutek 3-4 i jestem nad wodą.A jakoś nie chcę mi się.
W sumie to mój lasek go zasłania.A tak normalnie to trzeba ulicą iść..
Ale któregoś dnia pójdę i pokażę Dębowy.
A ja u siebie mam gdzie chodzić.I las i staw. Wprawdzie prosty i jeszcze nijaki.Ale mój. I rybki są.
I pracy też sporo z całym areałem.
Ta rabata pięknie się prezentuje.To można już na różne kadry prezentować.
I te kanciki. ech jak żyletka.Masz z nimi trochę pracy.
Ale wygląda bardzo elegacko.