Ana - raczej nie jest to grzyb. Powiedz mi jeszcze - jak oskubywały się liście - trzymały mocno czy odchodziły lekko. Ponieważ podejrzewam że nie jest to grzyb - wstrzymaj się z usuwaniem innych liści. Nie usuwa się liści z poparzeniami słonecznymi, uszkodzeniami mrozowymi, gradowymi etc. bo ciągle asymilują - a ten rh będzie ich potrzebował. Można ten zabieg przeprowadzić po wykształceniu się nowych pędów liściowych. Pokaż też jak jak możesz - żółknący liść od spodu i te nowowykształcone. Wtedy potwierdzę swoje podejrzenia. Nie martw się - myślę że można uratować ten rh. Od kiedy rośnie w Twoim ogrodzie?
Borówki też narazie nie kupuj

Pójdziesz w lipcu na jagody

I absolutnie nie syp mu żadnego nawozu!
Haneczko - na opuchlaki podobno działa dobrze odwar z wrotyczy. W ubiegłym roku podlewaliśmy rh znajomej / w drugiej połowie sierpnia/ - w tym roku nie miała żadnych nowych uszkodzeń, ŻADNYCH!. Może to sroga zima wytłukła opuchlaka a może jednak ziele. W każdym bądź razie - w tym roku zamierzam też testować gdzie się da, a powinno wystarczyć takie podlewanie raz na 2-3 lata /biorąc pod uwagę cykl rozwojowy opuchlaka/. Niestety - kiedyś były dwa tańsze środki - basudin i dizinon, dziś tylko nicienie + dursban - mniej więcej ta sama cena. Właścicielom małej ilości krzewów pozostaje więc latarka i nocne łowy lub ... wrotycz.