Dorotko kup jedną i daj czas, będziesz zachwycona jej urokiem i zmiennością.
Dla mnie to też miłość od drugiego wejrzenia
Na tym zdjęciu masz porównanie hortensji kilkuletniej z nowo sadzonymi w tle.
Różnią się wielkością - to na pewno.
Ale fajnie widać jak stara powoli traci jaskrawość barwy a nowa jest jeszcze mocno różowa.
Bardzo lubię fazę zmiany koloru, na początku jest energetycznie, potem coraz spokojniej aż do delikatnego tła dla innych roślin.
Pink anabel jest piękną hortensją
To fakt imienniczko zrobiło się lżej na wzgórzu. Gaura ma korzeń palowy, trudno się ją dzieli.
Z patyków z mojej Graceful white wychodzi szybko. I odmiana jest fajna, nie pokłada się, jest zwarta.
Duża działka zagospodarowana w całości to zawsze ogrom pracy.
Nie polecam chyba że będą fundusze i pomocnicy.
Świadomie teraz chciałabym mniej przestrzeni domowej i ogrodowej.
Zdecydowanie mniej.
No ale cóż... próbuję ogarnąć włości i cieszyć się chwilą
Oswoiłam się już z widokiem misy z fontanną i ogrodowymi rzeźbami. Wydaje mi się, że rośliny ładnie otuliły nowe nabytki. Misę trzeba czyścić i wymieniać jej wodę raz w tygodniu. Nie jest to jakoś wielce uciążliwe.
Marzenia mamy podobne. U mnie trawnik wciąż wskazuje, że brakuje mu wody, zwłaszcza pod krzewami lub drzewami. Wycinam na bieżąco byliny, które skończyły kwitnienie, żeby odsłonić glebę. Jest wtedy większa nadzieja, że te niewielkie opady nie zatrzymają się na liściach i dotrą do gleby. Brzózkę nieco podgoliłam, bo gałązki zaczęły zwisać bardzo nisko i utrudniały koszenie.
Ogród nieco przygasł po przycięciu większości róż. Na szczęście ruszają hortensje i jeżówki.
Wciąż pięknie kwitnie Alden Biesen. Zadowolona też jestem z róży perskiej. Orienta Magnolia ma sporo kwiecia, choć sadzona była wiosną.
Przetacznik kłosowy Christa niziutki w tym sezonie. Tej rabaty ani razu nie podlewałam. Ładnie przezimowały różowe gaury. Kwitną wyjątkowo obficie. Wciąż czekam na wynik eksperymentu z rozmnażania białoróżowej gaury. Patyczki od paru dni moczą się w wodzie, ale korzonków jeszcze nie ma.
Aparat złapał ostrość na drugim planie, a ja chciałam uwiecznić pierwszy daliowy kwiatek.
Caradona i szałwia okręgowa oraz przetacznik Marietta mają sukcesywnie przycinane kwiatostany. mam nadzieję na przedłużone kwitnienie.
W szklarni rzeczywiście może być problem z zapylaniem. Doświadczenia z tym wielkiego nie mam, bo od zawsze uprawiam pomidory pod chmurką. Swoje podlewam teraz gnojówką ze skrzypu. Ona stymuluje kwitnienie i zawiązywanie owoców.
Przypomniało mi się dzisiaj, że pora nawieźć rodki siarczanem potasu, żeby za rok ładnie kwitły. Zawsze coś uleci z pamięci.
Z owoców miałam w tym sezonie tylko czarną porzeczkę. Reszta przemarzła: wiśnie, śliwy, truskawki, aronia, czerwona i biała porzeczka. Zbiory z jabłoni i grusz będą mizerne. Dobrze, że chociaż warzywnik daje plony. Pracy tam niewiele. Najbardziej uciążliwe jest przekopywanie zagonków. W sumie to w sezonie wymaga tego, co ogród ozdobny, czyli odświeżania kancików. Chwastów w obu ogrodach jest niewiele.
Ostatnio trochę popadało. Nie był to wymarzony, długotrwały deszcz, ale dobre i to, co się trafiło.
Jola Susza mnie dobija, podlewam co muszę, a muszę jednak dużo
Pomidory mają się dobrze, kończę remonty, to zacznę robić notatki, bo bardzo różne odmiany nabyłam, a chcę zebrać nasiona na przyszłość. Już widzę, że amatorskie odmiany są mniej plenne. Czyli mniej za więcej Wyglądają teraz tak:
Owoce jeszcze małe (kiepskie fotki zrobiłam) nawożę co tydzień, cieniuję, pasemkuję Nie jest to mistrzostwo świata, ale jak na pierwszy raz po latach, chyba nie najgorzej
Załapał się bajzel poremontowy w domku ogrodnika, sorry
Ogórki się też zmieściły i zaczynają owocować
Ale największą atrakcją teraz w ogrodzie są świetliki. Od końca czerwca mam nocą wspaniałe spektakle, dziesiątki punkcików świetlnych, szkoda, że nie udało mi się tego zarejestrować.
Jedynie tak:
Placyk z brzozami prosi się o hamak
Uwielbiam to miejsce. Brzozy jakie już duże i hakone też pięknie tutaj rośnie nie podlewam ich dodatkowo i rosną super , to terminatorki.
Krysiu, dziękuję za pamięć.
Wszystko u mnie w porządku. Ogrodowo niewiele się dzieje, stąd moja mniejsza aktywność.
W tygodniu robiłam cięcie wisienkom jadalnym, wycinałam jarzmiankę i podłubałam nieco w warzywniku. Ścięłam i przekopałam łodygi bobu i groszku. Dynie mogą się rozrastać. Dzisiaj wyrwałam cebulę i zostawiłam do przesuszenia. Tydzień ma być upalny.
Wykiełkowała wysiana tydzień temu fasolka szparagowa. Kolejny raz podwiązywałam pomidory i wycinałam im wilki oraz zbędne liście. Podlałam je miksturą z drożdży. Niech rosną zdrowo!
Dzisiaj okopałam pory, a selerom odsłoniłam główki korzeniowe i odcięłam korzenie boczne. Kisiłam kolejną partię ogórków. Niby niewiele, a dzień zleciał. szykuję sie do kolejnej tury kancikowania.
Pozdrawiam serdecznie.